środa, 19 października 2011

O takim jednym...

 który ciężko pracował nosząc krzesła! Tata pracował więc syn nie chciał być gorszy...

A do tego nasz mały pracownik powiedział, a właściwie się uparł, że podczas Liturgii Słowa nie będzie nigdzie z kościoła wychodzić, bo tam gdzie każą iść dzieciom Pana Jezusa nie ma...

Pomyślałam sobie: skąd ta mądrość u niego. 

 A inny dzieciak, na podstępne stwierdzenie: „Podobno ludzie Pana Boga nie szukają!”, krótko i konkretnie odpowiedział: „Widocznie już Go znaleźli.”

 Noel po powrocie z kościoła oświadczyła: „Nie pójdę więcej na Mszę Świętą!” Dlaczego? „Bo ksiądz gada i gada... ja nie nadążam, ale kto dziecko zrozumie?”

 Claire przysłuchuje się rozmowie dorosłych i po pewnym czasie mówi: „Nie chcę być dorosłą!” A to dlaczego? „bo dorośli mają tylko same problemy”


Chłopak na zdjęciu z naszej stolicy Yaounde, dziewczynki z Doume... I jak to jest z mądrością... nabywa się ją z wiekiem czy po prostu jest dana za darmo w każdym wieku?

9 komentarzy:

  1. A ja myślę że to różnie jest - jedni nabywają jej z wiekiem, a inni - po prostu mają. A jeszcze inni dostają w prezencie od Stwórcy :) Są też tacy, którzy w ogóle jej nie mają, ale i oni są po coś potrzebni w tym świecie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Zim :). A mądrość dzieci zwykle jest tak prosta, prawdziwa i fantastyczna, że trudno jej stanąć na wskroś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieci są dobrymi obserwatorami i potrafią wnioski wysnuwać.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mądrość dzieci to po prostu szczerość. Każdy człowiek potrafi być szczery. Dzieci są szczere w wypowiedziach, dorośli we własnej duszy. Bo kiedy jesteśmy już dorośli zdajemy sobie sprawę że szczerość nie popłaca w świecie rządzonym przez kunktatorstwo, układy i prawo silniejszego. W ten sposób mądrość przegrywa z cwaniactwem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zdania, że mądrości nabywamy wraz z wiekiem. Ale czasem dzieciom udaje się nas zaskoczyć ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Madrosc, to po prostu wielki dar... i jak to ktos powiedzial: kto ma, temu bedzie dane, a kto nie ma, bedzie mu zabrane...a dodadza temu kto ma....I badz tu madry...

    OdpowiedzUsuń
  7. Judyto!
    Dziękuję za komentarz. Tak spęd był po raz drugi. Wszystko jest bezpłatne, tylko trzeba się zakwalifikować. I to jest nagroda dla blogera. Służy to między innymi do promocji Gdańska. Fotka z chłopczykiem wspaniała! Masz fajnych podopiecznych.
    Pozdrowienia z nad Wisły przysyła Vojtek, dla którego życie też piekne jest, ale ja nie:)
    Vojtek do Judith i Jej podopiecznych

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzieci są bardzo dobrymi obserwatorami...Jak za dużo narzekamy...to wlasnie tak nas odbierają,jako takich problemowych ludzi...A przecież,wystarczy czasem popatrzyc na dzieci...i ich oczami na świat.Od razu inaczej...
    W każdym z nas drzemie dziecko,czasem trzeba je obudzic choc na chwilkę...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zobaczylam kiedys na scianie bloku napis:
    "Dziecko rodzi sie madre, a potem idzie do szkoly".
    Oczywiscie, ze sie oburzylam, potem dopiero zrozumialam, ze dyrektywy w wychowaniu, normy i tryby wspolczesnego swiata ksztaltuja nas na konsumentow.

    Dobrze, ze czasem umiem sie zatrzymac. I dziekuje. Tego mi trzeba.

    OdpowiedzUsuń