Zawsze czytałam, można powiedzieć, sporo. Tutaj w Afryce, przynajmniej do nas Pallotynek… bez książki nie przyjeżdżaj w odwiedziny, a jak nie możesz przyjechać, to najlepiej coś dobrego przyślij, co jakiś czas..., bo na stres i jakąkolwiek głupotę swoją czy innych najlepiej coś ciekawego przeczytać. I tak się zaczytasz, że mija ci niejedno, co było, jak kula u nogi, albo jeszcze gorzej.
Więc ostatnimi czasy czytam miedzy innymi pobożne książki ....Posłuchajcie!
"Opowiadałem kiedyś takiej jednej kobiecinie w Hermanicach, że miałem wizję. Oooo, wizję ojciec miał, rzecze pani. Tak, widziałem wielką złotą bramę do nieba. Pani zaczęła słuchać z uwagą.
Przed bramą stoi Archanioł, bardzo groźny – ciągnę dalej. Obok niego święty Piotr, potulny, wesolutki z kluczami sobie chodzi. Nagle zza horyzontu wychodzą biskupi parami. Idzie procesja prosto do nieba – mitry, pastorały błyszczą! Zatrzymuje ich nagle święty Piotr: Prosimy tutaj mitry zdjąć. Aniołek da numerek i do szatni z tym pójdzie. Pastorały też do szatni proszę. Jeden z biskupów miał taki nowoczesny posoborowy pastorał z trzech części skręcany. Rozkręca, rozkręca... nie udało się. Aniołek zabrał go bez rozkręcania i do szatni zaniósł.
Biskupi idą dalej śmiało bez mitr, bez pastorałów... Nagle święty Piotr blednie. Biskupi tylko słyszą słowa Rybaka: - Słucham, słucham... Przecież nie pisałem Ewangelii, nie pisałem, ale znam Ewangelię. Święty Marek, Mateusz, Łukasz i Jan, oni pisali, mnie nie kazano... – O co chodzi? – myślą biskupi. Do kogo on mówi?
Apostoł dostał reprymendę od Najwyższej Instancji. Podnosi się z kolan i zaczyna ustawiać procesję biskupów: - Proszę, proszę zrobić tu wolne miejsce, wolne miejsce. Tam jest rower, niech ksiądz biskup na niego nie wpadnie... i murek. Proszę ksiądz biskup tutaj stanie. Wszyscy biskupi stoją. Zza horyzontu widać wielką czerwoną latarnię. A spod niej wszystkie panny: tup, tup, tup, tup...prosto do nieba idą! Święty Piotr wita je i mówi: - No, cieszę się, że panie dały radę! Były pewne trudności z zarobkowaniem. Oczywiście, to nie było dobre, ale trudno...Bardzo proszę, panie przodem".
Ta anegdota opowiedziana przez nieżyjącego już Ojca Joachima Badeni /Dominikanin/. Nie będę wchodziła w szczegóły kto to był... powiem tylko, że hrabia, który został księdzem, a reszty dowiedzcie się sami, zapewniam, że warto... Przytoczę słowa pani Judyty Syrek /współautorka jego książek/, że słynął z ostrego dowcipu. Swoim poczuciem humoru znosił dystans do świętości, Ewangelii i nauki Kościoła Katolickiego. Po rozmowach z nim wielu ludzi nabierało pewności, że oni też mogą iść prosto do nieba, ale jego humor nie wszystkim służył... Ojciec Joachim nie powiedział nigdy, co się stało z ową panią. Czy się zgorszyła, czy uwierzyła? Badeni zabrał sekret do nieba. Ale opowiadając ten dowcip współbraciom, dodał istotny komentarz:
Więc ostatnimi czasy czytam miedzy innymi pobożne książki ....Posłuchajcie!
"Opowiadałem kiedyś takiej jednej kobiecinie w Hermanicach, że miałem wizję. Oooo, wizję ojciec miał, rzecze pani. Tak, widziałem wielką złotą bramę do nieba. Pani zaczęła słuchać z uwagą.
Przed bramą stoi Archanioł, bardzo groźny – ciągnę dalej. Obok niego święty Piotr, potulny, wesolutki z kluczami sobie chodzi. Nagle zza horyzontu wychodzą biskupi parami. Idzie procesja prosto do nieba – mitry, pastorały błyszczą! Zatrzymuje ich nagle święty Piotr: Prosimy tutaj mitry zdjąć. Aniołek da numerek i do szatni z tym pójdzie. Pastorały też do szatni proszę. Jeden z biskupów miał taki nowoczesny posoborowy pastorał z trzech części skręcany. Rozkręca, rozkręca... nie udało się. Aniołek zabrał go bez rozkręcania i do szatni zaniósł.
Biskupi idą dalej śmiało bez mitr, bez pastorałów... Nagle święty Piotr blednie. Biskupi tylko słyszą słowa Rybaka: - Słucham, słucham... Przecież nie pisałem Ewangelii, nie pisałem, ale znam Ewangelię. Święty Marek, Mateusz, Łukasz i Jan, oni pisali, mnie nie kazano... – O co chodzi? – myślą biskupi. Do kogo on mówi?
Apostoł dostał reprymendę od Najwyższej Instancji. Podnosi się z kolan i zaczyna ustawiać procesję biskupów: - Proszę, proszę zrobić tu wolne miejsce, wolne miejsce. Tam jest rower, niech ksiądz biskup na niego nie wpadnie... i murek. Proszę ksiądz biskup tutaj stanie. Wszyscy biskupi stoją. Zza horyzontu widać wielką czerwoną latarnię. A spod niej wszystkie panny: tup, tup, tup, tup...prosto do nieba idą! Święty Piotr wita je i mówi: - No, cieszę się, że panie dały radę! Były pewne trudności z zarobkowaniem. Oczywiście, to nie było dobre, ale trudno...Bardzo proszę, panie przodem".
Ta anegdota opowiedziana przez nieżyjącego już Ojca Joachima Badeni /Dominikanin/. Nie będę wchodziła w szczegóły kto to był... powiem tylko, że hrabia, który został księdzem, a reszty dowiedzcie się sami, zapewniam, że warto... Przytoczę słowa pani Judyty Syrek /współautorka jego książek/, że słynął z ostrego dowcipu. Swoim poczuciem humoru znosił dystans do świętości, Ewangelii i nauki Kościoła Katolickiego. Po rozmowach z nim wielu ludzi nabierało pewności, że oni też mogą iść prosto do nieba, ale jego humor nie wszystkim służył... Ojciec Joachim nie powiedział nigdy, co się stało z ową panią. Czy się zgorszyła, czy uwierzyła? Badeni zabrał sekret do nieba. Ale opowiadając ten dowcip współbraciom, dodał istotny komentarz:
Z niebem jest bardzo dziwnie. Z tej historii wynika, że Syn Boży jest miłosierny i dlatego panny poszły pierwsze. Biskup, który żył, dysponując wszelkimi wygodami, głosił Słowo Boże, jak umiał i był bardzo solidny, nie doświadczył tego rodzaju osobistej tragedii jak owe prostytutki. Ale czy z tego wynika, że panna, która się puszcza, jest lepsza od biskupa? Nie. Ale tam, gdzie jest większa nędza, jest większe miłosierdzie.
Ów dowcip nie był jednak tylko wytworem bujnej wyobraźni sędziwego zakonnika. Historia z prostytutkami zdarzyła się naprawdę, ale w trochę innych okolicznościach. Badeni wspominał to wydarzenie przy różnych okazjach:
Pojechaliśmy kiedyś z przeorem do Radoń. Siedzimy w samochodzie w habitach, ciepło nam i przyjemnie, jedziemy do siostrzyczek na kolację i rozmowę duchową. Przejeżdżamy autostradą. Na pewnym odcinku patrzę, chodzą panie rozebrane – towar trzeba pokazać, bez tego się nie zarobi. Czekają na klientów. Jest zimno, wieczór, deszcz pada. My jedziemy otuleni w kapy, a one stoją. Siostry dla nas szykują ciasto, kawę... A one, jeśli zarobią na tych tirowcach tak zwanych, to dostaną kolację od szefa, jeśli nie, to je skopie jeszcze i głodne będą. Zadałem współbraciom pytanie: Jak myślicie, kto z nas pierwszy będzie w niebie? My czy te panie?
Ostatnimi czasy w naszej kameruńskiej stolicy takich pań można spotkać wielość, a w naszym Doume nie mniej... sprzedają się za kostkę mydła, kolację... Nasz ks. Biskup na nasze och! ach! itp. mówi: nie wiadomo, co byście robiły gdybyście się urodziły i wychowały na naszym Wschodzie Kamerunu... Właśnie... nie wiadomo!
A w niebie, to zapewne zdziwimy się tym, że nie będzie tam tych, których spodziewaliśmy się spotkać i tym, że będą tam ci, których nie spodziewaliśmy się w żaden sposób spotkać! Pismo Święte mówi, że w niebie jest mieszkań wiele więc może nie będziemy musieli się dziwić... "bo ani oko nie widziało, ani ucho człowieka nie słyszało, jak wielkie rzeczy Pan przygotował tym, którzy go kochają!!!!"
Jak do tej pory "wpadły" mi pocztową drogą: „Wyjdź do światła! Przesłanie świętego grzesznika”, „Uwierzcie w koniec świata! Współczesne proroctwo o powtórnym przyjściu Chrystusa”, "O kapłaństwie, celibacie i małżeństwie z rozsądku" no i książka o księżniczce czyli o kobiecie „ Kobieta boska tajemnica”.
„Żeby dojść do Światła, trzeba wszystkie
Ciemności porozbijać. Taka to robota.
Co chwilę coś się staje ciemne i trzeba
Znów tę ciemność rozświetlić. Nie usunąć,
Bo się nie da, tylko rozświetlić. Rzucić na nią
Światło Słowa, światło wiary!
Joachim Badeni OP
czy to jezioro czy rzeka, to ostatnie zdjecie? Piekne! Chcialabym to zobaczyc na zywo! Pozdrawiam z Japonii!
OdpowiedzUsuńJudith namówiłaś mnie niemal do lektury z innej półki :)
OdpowiedzUsuńNie czytam pobożnych książek, ale teraz się nad tym zastanowię, trochę mnie zaskoczyło to co zacytowałaś :) Jak wygląda pogoda w Kamerunie? Jesteś tam już wiele lat widzę, ja jestem pół roku w Hiszpanii i aktualnie cztery miesiące bez deszczu i osobiście odchodzę przez to od zmysłów. Na zdjęciach u Ciebie majestatyczne, piękne chmury, tutaj chmur nie ma. Nie znam klimatu Kamerunu, więc jestem bardzo ciekaw :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńŁaska i jeszcze raz łaska. Choć uczynki są bardzo ważne, bo one pokazują kim naprawdę jesteśmy, to łaska Boża jest większa niż wszelkie zło. I to dzięki niej możemy być w niebie, my, kameruńskie prostytutki, indyjskie dzieci z rodzin niedotykalnych... I miliony innych ludzi.
OdpowiedzUsuńA co do książek, to chętnie bym coś podesłała, ale z tego co widziałam w cenniku przesyłki do Afryki z Polski są drogie, a i mój księgozbiór chyba mało kogo by u Was zainteresował - głównie lektury, poradniki, "Drogowskaz chrześcijanina" i podręczniki. No, chyba że lubicie literaturę pozytywistyczną :) Pozdrawiam :)
tak łatwo jest kogoś osądzac....a nie wiemy jak to od podszewki wygląda.Ile nedzy jest na świecie i jakimi sposobami muszą ludzie tam zdobywac przysłowiową miske strawy.I na pewno do nieba pójdą właśnie te panny...bo one nieraz dźwigają znacznie cięższy krzyż...niż inne.
OdpowiedzUsuńBardzo prawdziwe...
Jakże mąrdy był ten o.Dominikanin...i w jaki świetny sposób przekazał tę prawdę.
Pozdrawiam miło:)
Boże
OdpowiedzUsuńa ja mam tak mało czasu na czytanie
Wpis Judytko cudowny
pozdrawiam znad zimnego morza
buziaczki
...
ustawionka zmienione, cudownie
Bardzo ciekawa postać. Poszukałem trochę w Sieci i znalazłem między innymi ten wywiad:
OdpowiedzUsuńhttp://tiny.pl/h1dwv
Cieszę się Judyto, że szybko rośnie grono komentujących Twoje posty czytelników. To mnie nie dziwi. Wiadomo, jak blog ciekawy, to i czytelników przybywa.
Pozdrawiam.
Piękne zdjęcia:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń