Wakacje jeszcze
trwaja… Do ręki wpadł mi artykuł pani Agaty Puścikowskiej...
” Sytuacja
pierwsza.
Rodzina: tata, mama i dziecko ma wyjechać na kilkudniowy wypoczynek.
Powiedzmy w sobotę. Tydzień wcześniej rozpoczyna się gorączkowe przygotowanie.
Żeby tylko zdążyć.
Lista potrzebnych rzeczy niby rozpisana miesiąc wcześniej.
Ale licho wyjazdowe, jak wiadomo nie śpi.
Więc wózek spacerówka, więc wózek
głęboki, na wypadek gdyby wiatr wiał silny. Wanienka też konieczna. I tona co
najmniej środków higieniczno-pielęgnacyjnych.
Samych kremów z filtrem pewnie
sześć, bo co będzie, jak się potomek na któryś uczuli? Coś koło środy nerwowe
pakowanie ubranek. Ściśle według poradnika dla dobrych mam: pięć koszulek z
długim rękawem, cztery z krótkim, spodenki, rajstopki, czapeczek tylko
trzynaście – żeby przesady nie było...
Piątek. Wypada sobie i coś z ubrań
zabrać. Ale czy się w samochodzie zmieści? Sobota. Po 4 godzinach stresowego
biegania, znanego jako rodzinna reisefieber, wszystko się zmieściło. Nawet
dziecko. Które akurat doszło do wniosku, że jest głodne. I wyje. Rodzice
siwieją na cito. Te podróże z dziećmi...
Kolejne 7 godzin w samochodzie /z
przepisowymi postojami co godzinę, jak napisali w poradniku dla dobrych mam/ i
rodzina jest na miejscu!!! Chwila radosnego oddechu aż 100 km od domu! Tylko
chwila, bo okazuje się, że dokumenty zostały właśnie w nim...
Sytuacja druga.
Rodzina: tata, mama, troje dzieci i czwarty pies ma wyjechać na tygodniowy
urlop. Powiedzmy w sobotę. Więc rano w sobotę coś około 10,00, mama rzuca
hasło: pakowanie.
Po pół godziny tata wnosi dwie pełne walizki do samochodu.
Wyjazd o 11,00. Po drodze zwiedzają zamek w Nidzicy, nawiedzają Gietrzwałd.
Dzieciaki nawet grzeczne: czytają, grają w karty. Gorzej z psem, ale stara się...
A gdy zaczynają marudzić, dostają propozycję podróży piechotą. I nie korzystają
z niej.
Siedem godzin i 500 km od domu! Radosna chwila wyjazdowego oddechu!
Nie
wolno porównywać, bo każda rodzina to inny świat!?
A to są dwie, tak zupełnie
różne rodziny!?
A kto powiedział, że dwie? Jedna i ta sama rodzina!
Tylko kilka
lat później!!!
Tak. Stanowczo podróże /rodzinne/ kształcą. Rodziców...”
Sytuacja trzecia afrykańska.
Ktoś się dowiedział, że siostra jedzie do stolicy
już za chwilę, /są wakacje.../ i już za chwilę stoi przy samochodzie dziecko w
krótkich porciętach z koszulą założoną na bakier i jakimś tobołkiem w ręku.
Siostro, proszę zostaw go w Ayos. Ktoś będzie na niego czekać? – pytam.
On wie
gdzie ma iść – odpowiada mama.
Chłopczyk ma może 7 lat a Ayos to spore
miasto..
Czwarta sytuacja także afrykańska.
Jadę sobie i pośpiewuję,
ktoś
macha ręką, aby go gdzieś podwieźć.
Zatrzymuje się. Widzę nie jednego człowieka
a trzech,
nie jeden tobołek a kilka..., a dałabym sobie głowę odciąć,
że była
tylko jedna osoba a bagażu żadnego.
I co miałam zrobić? Zabrałam,
jechali do
rodziny na wakacje, a że śmierdziało mi całe 300 km maniokiem to rybka z tym,
że ci z pierwszej opowieści zapomnieli
dokumentów!
I co Wy na to?
Ja przypomniałam sobie moje dawne rodzinne wyjazdy... Dobrze, że urodziłam się o kilka dziesiątek lat prędzej i dlatego nasze rodzinne podróże są niezapomniane!
Ja przypomniałam sobie moje dawne rodzinne wyjazdy... Dobrze, że urodziłam się o kilka dziesiątek lat prędzej i dlatego nasze rodzinne podróże są niezapomniane!
Niedługo wyjeżdżam do Polski i muszę się spakować... , ale o pakowaniu walizki
/mojej misjonarskiej/ następnym razem... i jak zwykle nie wiem, jak się do tego
pakowania zabrać...!!!
I mogę powiedzieć, że będzie to, piąta sytuacja:
Judyta jedzie na wakacje do Polski...
I mogę powiedzieć, że będzie to, piąta sytuacja:
Judyta jedzie na wakacje do Polski...
Do Polski trzeba mi odlecieć samolotem, bo nikt nie podejmie się
pchać mnie do Europy na taczce...?! Ile to byłoby czasu, przez pustynię i inne
wertepy...
Dzieci na całym świecie są takie same, przecudnie je sfotografowałaś, a podróże i przygotowania do nich, no cóż, co człowiek to opowiastka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę dobrego przygotowania do podróży :)
Ha, ha,Judytko, podpuszczasz:) sytuacja numer pięć jest dla mnie niewiadomą, choć widząc sugerowaną taczkę na zdjęciu jest łatwiej już o wyobraźnię:))) Pozostałe cztery jak najbardziej nadają się na rozpowszechnianie, bo są rzeczywiście wyjątkowe! Niebo nade mną pochmurne, ale ja jak najbardziej pozdrawiam Cie radośnie:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia wspaniałe! :)
OdpowiedzUsuńA ten wehikuł przy czwartej z sytuacyj to jest do jeżdżenia, czy może raczej do spływu?:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
A ja pamiętam wyprawy pociągiem. 400 kilometrów z przesiadkami i czekaniem na kolejny pociąg trwało dobę. W nocy było pięknie, bo parowóz sypał iskrami.
OdpowiedzUsuńkazda podroz to przygoda, nawet ta na taczce hahahah ja tez nie cierpie pakowania brr
OdpowiedzUsuńJudyto, fantastyczne rodzinne sytuacje.
OdpowiedzUsuńSesja zdjęciowa zawsze robi na mnie ogromne wrażenie. Jest świetna.
A TY w jedną walizkę musisz się zapakować?
Serdecznie pozdrawiam
Masz rację Judyto. Kiedyś pakowałam sie z jednym dzieckiem wiele dni. Teraz - z czwórką - wystarczy mi na to kilka godzin:) No i jestesmy w stanie zebrać sie na wyprawe w kilka minut,a potem pół godziny czekamy w aucie na naszych przyjaciół, którzy wybierają sie ze swoim jedynakiem:)Podróże kształcą, a życie - najwieksza podróż - kształci niedościgle:) Miłego pakowania. Tak czy owak - nie jest to moja ulubiona czynność.
OdpowiedzUsuńRUT
Świetne zdjęcia, jak widać podróżować można rozmaicie, najważniejsze by dotrzeć do celu podróży :)
OdpowiedzUsuńUdanego pakowania i wspaniałych wrażeń z Polski Tobie życzę.
Pozdrawiam serdecznie.
Cóż,jak widać podróże kształcą - najbardziej rodziców, bo dzieciom zawsze jest dobrze:))
OdpowiedzUsuńŻyczę podróży bez zbędnych komplikacji i zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia:)
Pozdrawiam
ach to pakowanie...na zdjęciach widac ,że całe domy sa spakowane...haha
OdpowiedzUsuńna taczce też fajna podroż,dzieciaki zadowolone,że hej!
super zdjęcia...te dzieciaki są niesamowite...:P
Oj jeździło się na te wakacje z dziećmi i te dwie pierwsze sytuacje to jakbym sam je opisywał.
OdpowiedzUsuńDobrego odpoczynku w kraju:-)
Judyto, gratuluje wyróżnienia" Wszechstronny blog".
OdpowiedzUsuńTo dzięki Tobie poznajemy niezwykły kontynent -Afrykę.
Pozdrawiam
I jak tu nie zazdrościć zwierzakom tej wolności OD rzeczy, tego "omnia mea mecum porto"....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jak zwykle - piękne zdjęcia, cudowne opowieści ... Szczęśliwej podróży !
OdpowiedzUsuń:), ja też pamiętam wakacje z rodzicami, zupełnie inne, niż teraz odbywamy z dziećmi, cała noc w pociągu, żeby dojechać do babci, ludzie podsadzający innych przez okna ;), i wałówka, pysznie pachnące bułeczki, które były na wyjazd - nic dziwnego, że jadłam je od razu po przekroczeniu progu wagonu ;), i ten aspekt podróży został mi do dziś, jak tylko wsiadam do jakiegokolwiek środka transportu robię się głodna ;)
OdpowiedzUsuńJudyto czekamy na Ciebie w Polsce z niecierpliwością możesz przyjechac tak jak stoisz bez bagażu .Pozdrawiam EWA Z.
OdpowiedzUsuńGratuluję wyjazdu do Polski :-) Chyba tęsknisz tak czasem za Naszym pięknym krajem :-)
OdpowiedzUsuńwidać, że władzę w zarządzie TVP przejęli POwcy. Podobno misyjna TVP przemienia się w tabloid, tak jak tvn i reszta dziadostwa… Wszystkie media lewicowe (czyli te głównego nurtu) należące do 2 głównych koncernów medialnych celowo promują zera i demoralizują, pokazują głupotę i brak zasad, wpierają styl życia najgorszy. To, jakich ludzi obecnie lansuje się w ramówkach nie odbywa się bez powodu. Przyszłość narodu – obecne dzieci i młodzież – ogląda i słucha ludzi, którzy jeszcze 15 lat temu nie mieliby wstępu przed kamery. Wszystko zmierza w złym kierunku i niedługo nie będziemy mieć prawa wypominać Amerykanom idiotyzmów i niedouczenia, bo podzielimy ich los… Wystarczy już teraz spojrzeć, jak duża część polskiej młodzieży potrafi jedynie pić, palić, udawać dorosłych w łóżku, używać ‘kurwa’ jako przecinka, wyszydzać wartości narodowe, nie mieć szacunku do nikogo, nawet do osób starszych, które kiedyś były powszechnie szanowane za swoją życiową mądrość, doświadczenie i bycie ostoją rodziny… Odkąd pojawił się Tusk i jego ekipa, odkąd on jako pierwszy nazwał babcie ‘moherami’, odkąd połowę narodu nazwali Polską klasy B, ludzie zaczęli nawzajem się żreć i dzielić. Dziś w mediach zaprasza się ludzi, którzy potrafią bez wstydu wypominać komuś, że jest patriotą albo wierzącym. Coś strasznego… i ZGUBNEGO… Demoralizacja lewackich mediów doprowadza do wykorzeniania tradycji, szacunku dla historii i narodowości, ponadczasowych wartości, które ucywilizowały ten świat. Świata nie ucywilizowała pogoń za pieniędzmi, brak przyzwoitości i sprzedawanie ciała, narody nie opierały się na ideologii kosmopolityzmu, wielkich budowli i zabytków nie skonstruowali niedouczeni tępacy. A dziś właśnie to króluje w mediach – antynarodowe nastroje, skrajny materializm i hedonizm, głupota i ignorancja. Szkoda kraju…
OdpowiedzUsuńMirek wrocil..., ale odpoczywa po wakacjach w Polsce wiec nasz internet jest...po prostu afrykanski! A na urlop jade dopiero 16 wrzesnia i juz sie ... pakuje!!! Taki moj urok...i juz sie doczekac nie moge!
OdpowiedzUsuńObiecane nagrody wysle z Polski, bo nasza kamerunska poczta nie "chodzi" jak szwajcarsi zegrek. Do Polski czy tesknie? Moge napisac tak: trzeba zmienic troche srodowisko, pooddychac innym powietrze... Rodzicow juz nie mam, dom rodzinny dwa lata temu sprzedanu, jedna siostra Hania i jeden szwagier i troche przyjaciol...czekaja i ja tez. Z mojego pakownia to maja tutaj w Doume ze mna swietna zabawe, bo zawsze obiecuje, ze tego roku bedzie calkiem inaczej czyli: jade bez bagazu... A co do Waszych komentarzy: dziekuje i odpowiem wiecej tylko Panu Wachmistrzowi: tym czyms mozna jechac i takze splynac, bo jak kiedys ktos napisal: w Afryce wszystko zdarzyc sie moze! A ja mysle, ze wszedzie wszystko zdarzyc sie moze! Nieprawdaz?
Serdecznsci
Judith
Zdjęcia jak zwykle fantastyczne :)))
OdpowiedzUsuńW takim razie czekamy na Ciebie w Polsce. Pozdrawiam gorąco!
z twoich zdjęć zapachniało mi cudownym kurzem drogi, trudem podróży... oraz dzięki nim przypomniało mi się, że czasem wyprawa w najbliższe okolice może okazać się wielką przygodą
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji życzę!!
OdpowiedzUsuńadres przesłałam na maila:)
Świetnie opisałaś te sytuacje. Czy nie szkoda Ci wracać do kraju? A może jednak już jest ta tęsknota... cóż, to jednak Twoja, jakby, "praca", chociaż nie można tego tak do końca nazwać.
OdpowiedzUsuńUdanych "wakacji" :)
Tylko niczego nie zapomnij.......i życzę miłego lotu do kraju.
OdpowiedzUsuńJaki piękny post!!! Zdjęcia i tekst rewelacyne. Ja właśnie wróciłam z wyprawy z plecakiem i pakownie też było dużym wyzwaniem, bo bagaż trzeba było nosić przez 2 tygodnie na plecach. Okazało się np, że stare dobre mydło w kostce jest dużo bardziej praktyczne i lżejsze niż żele pod prysznc itp itd.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam