Większość czytających mojego bloga ma kota. Często
powtarzam, że każdy z nas ma „kota” na punkcie czegoś czy kogoś... ja mam „kota”
na punkcie... dużo by wyliczać, ale także mam kota, a
właściwie kotkę, która spodziewa się kociąt i kto będzie tatą naszych kociąt?
Kot z lasu...? Przychodziły dwa, piękne po prostu! Nie wiem czy to domowe,
które zdziczały czy taki prawdziwy; kot z lasu, jak ten na zdjęciach, zwany
tutaj „chat tigre” czyli kot-tygrys.
Koty zachwycają mnie nie tylko niezwykła elegancją, ale
przede wszystkim, że chodzą swoimi drogami. Kot, to również bogactwo kolorów. Koty przystosowują
się do różnych warunków życia czego wyrazem jest jego ubarwienie, a pisząc to
mam na myśli dzikie koty z lasu, z terenów suchych czy pustynnych. Dzikie koty
mają różne kolory swojego futerka; od żółtawego, poprzez odcienie brązów, do
ciemnoszarej barwy. Najciemniejsze są te, które żyją w lasach, jak ten nasz „chat
tigre”. Koty muszą się kamuflować, aby przeżyć w lesie pełnym różnego rodzaju
drapieżników.
Jak się znalazł pomiędzy misjonarzami, którzy mieszkają w
Ayos? Myśliwi upolowali matkę i znaleźli dwa małe kocięta, które przyniesiono
na misję. Tylko jeden się uchował. Bardzo trudno wytropić „chat tige” a jeszcze
trudniej przystosować go do życia w warunkach misyjnych /śmiech/!
Ten zachowany,
uchowany i wychowany, przystosował się, choć jest bardzo nieufny względem obcych
np. mnie, ale jak widać, zadziałał mój urok osobisty także na dzikiego kota,
który spacerował po moich plecach, dał złapać swój ogon.
Jest jedna
bardzo ważna różnica pomiędzy kotami z lasu a kotami domowymi – tyko koty
domowe posiadły umiejętność MRUCZENIA! To największa kocia tajemnica, nad którą
mądrzy tego świata rozmyślali, prowadzili i chyba jeszcze prowadzą badania. Do dzisiaj do końca nie wyjaśnili tej kociej zagadki, jak
i czym mruczą koty, ani dlaczego to robią...
Po co kot mruczy i dlaczego? Mruczy, kiedy go głaszczemy, kiedy śpi...
Wszyscy powiemy, że mruczy, gdy jest zadowolony i tym samym daje informację,
że jest uradowany z tego łaskotania za uchem i dobrego jedzonka. Co zadziwia...,
kot mruczy także wtedy kiedy jest chory i myślę, że mruczy, aby siebie samego
uspokajać własnym mruczeniem...
Nie da się ukryć, że mruczenie kota i nas wprowadza
w spokój i jest jednym z powodów, dla którego mamy to fascynujące i tajemnicze
zwierzątko w domu, które jest wielkim śpiochem i mruczadłem!
Ta, oto kicia, o błękitnych oczętach jest przyjaciółką kota z
lasu... Ciekawa jestem czy nasze kocięta będą mruczeć? Jak odziedziczą nie –
mruczenie po tacie...?
Też jestem ciekawa, jakie owoce wyda ta kocia przyjaźń. Może być urocza mieszanka :) Judytko, do twarzy Ci z tym długim dzikusem. Widzisz, koty poznają się na dobrych ludziach od razu.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim dziękuję za miłe słowa z daleka.
OdpowiedzUsuńKota nie mam, nie przepadam, bom psiara, ale dzikus zachwycający!
Pozdrawiam serdecznie.
Jakiś taki inszejszy ten kot, ale można się przyzwyczaić chyba skoro pozwalasz, by wędrował po Tobie:-)
OdpowiedzUsuńna mruczka to on nie wygląda, ciekawa jestem bardzo, jakie będą te krzyżowki
OdpowiedzUsuńPodobny do łasiczki,ma piękne umaszczenie.To prawda,zwierzęta wyczuwają dobrych ludzi......Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńniesamowite umaszczenie, a mruczeć będą u Ciebie na pewno, bo gdzie by im było tak dobrze ;)
OdpowiedzUsuńMam psa,więc na kotach nie znam się wcale:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie będą młode! No i nie wiedziałam o tym mruczeniu!
Ja tez miałam kota "z lasu", przybył nie wiadomo skąd, a że mieszkam pod lasem, więc tak mówiłam, był bardzo dziki ale zaprzyjażniliśmy się, leczyliśmy go z różnych chorób,niestety kiedyś nie wrócił ze swoich wędrówek, może zginął gdzieś w lesie ? tęskniłam za nim.....
OdpowiedzUsuńDuży ten leśny kot.Prawdopodobnie kociczki z tego miotu będą bardziej podobne do mamy, kotki do taty.Tak jest najczęściej.Mamy koło nas piątkę bezdomnych kociąt i 3 są czarniutkie jak tata a dwa szarutkie jak mama.Na kotach nie znam się wcale, więc wierzę, w to, co powiedziały okoliczne "kociary". A ta wasza kicia ma niesamowite ślepka, tak bardzo niebieskich to jeszcze u dorosłego kota nie widziałam.Ciekawe jakie będą te jej kociaki.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ku scislosci: kotka o niebieskich oczach - nie moja tylko z Ayos tam gdzie mieszka kot z lasu. Moja kotka zamieszkuje w Doume i do niej przychodzily dwa dzikie koty... Kot z psem swietnie sie dogaduja czego przykladem jest nasza Kicia i dwa nasz wielkie owczarki...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Piękne te koty, takie inne, też ciekawa jestem małych kociąt :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, miłego dnia.
Dziękuję za miłe słowa, o tutaj: http://hecatchesmoment.blogspot.com/2012/06/lesna-pani.html
OdpowiedzUsuńZa to Ty jesteś mega piękna i masz mega cudnego bloga.
he he
Kot z lasu przepiękny, a błękit oczu kotki powalający.
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńAleż ogon ma ten kot. Z takim ogonem to można wprost frunąć z drzewa na drzewo.
Do większości "kociej" nie należę. To zwierzątko, które ukochało wolność i nie mogę patrzeć, jak ludzie męczą koty w mieszkaniach i wyprowadzają na spacer na smyczy. Wprawdzie ludzie nazwali "domowy", ale jaki tam kot domowy? Wystarczy otworzyć drzwi, a ucieknie, bo wybierze wolność.
Pozdrawiam serdecznie.
KOT przyzwyczja sie do miejsca nie do ludzi... A to wyprowadzanie kota na smyczy... tylko Czlowiek moze cos takiego...
OdpowiedzUsuńDziekuje za wszystkie komentarze!
Takiego Kota z lasu kiedys, Ktos mi obiecal... do dzisiaj nie spelnil obietnicy...
Serdecznosci
Judith
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzięki za prezentację chat tigre, którego widzę po raz pierwszy. Jest niezwykły. Ciekawa jestem kociej rodziny.
OdpowiedzUsuńUrocze jest to Twoje zdjęcie z dzikim kotem.
Pozdrawiam serdecznie ;)
A ja mam uczulenie na kocią sierść :)
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się jednak z tym, że kot przywiązuje się tylko do miejsca, a nie do ludzi. To zależy chyba, jak bardzo człowiek się nim zajmuje. Miałam jednego kota 9 lat, teraz mam drugiego już prawie 3 lata. Oba wyraźnie są przywiązane do mnie, tęsknią, jak mnie nie ma, wyczuwają moje kroki na schodach itd. Koty w blokach, które nie wychodzą, robią się trochę podobne do psów :)
OdpowiedzUsuńW kwestii wychodzenia na smyczy - moja kicia to uwielbia, sama się domaga spacerów :) Mało co smyczy w zębach nie przynosi. Kwestia przyzwyczajenia.
Ryzykantka! Łapać kota za ogon :) Rodzicie chrzestni już wybrani? :) Imiona wymyślone?
OdpowiedzUsuńdziwny, taki łasiczkowaty
OdpowiedzUsuńmoże to krzyzówka łasiczki z kotem (o ile w Kamerunie uświadczysz łasiczek;)
Jej, chyba właśnie odkryłam co to egzotyka :D
OdpowiedzUsuńAleż ma ogon i długość, można się ni owinąć i wygrzać pół ciała :) Aby kochać koty, trzeba być dobrym człowiekiem i respektować ich niezależność. A niebieskooki uroczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiezwykly ten dziki kot! Takiego jeszcze nie widzialam, to musi byc jakas dziwaczna krzyzowka.
OdpowiedzUsuńJa tez mam kota, straszny idywidualista ukochal sobie syna, a nas omija szerokim lukiem. Przychdzi do nas tylko wtedy gdy jest glodny i laskawie da sie podrapac za uchem.
Pozdrawiam serdecznie:)
Przepiękny ten z lasu :) Nie mam kota i nie zamierzam mieć, ale rzeczywiście jest on fascynującym zwierzęciem :)
OdpowiedzUsuńJaka tam egzotyka... samo zycie po prostu!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMasz niesamowicie długiego kota. Pewnie też łapie myszy, jak nasz poczciwy mruczek.
OdpowiedzUsuńChyba bym się trochę obawiała takiego dzikuska lesnego.A przyszła mamuska -śliczna,Musiz nam pokazać efekty tego mezaliansu
OdpowiedzUsuńŚliczne ma futerko, ale
OdpowiedzUsuńten jego ogonek taki nie koci.
Też jestem ciekawa jaka będzie krzyżówka. Pozdrawiam słonecznie
moim zdaniem to ten dzikus jest bardzo podobny do lemura. Fajne są obydwa. Jak się urodzą Twoje kociaki, to mam nadzieje, że nam pokażesz!!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczny kot! Ma w sobie coś niesamowitego. A ostatnie zdjecie z błękitnymi oczętami jest przecudne!
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza reakcja: "To jest kot?!" Wygląda jak... nie wiem, jak połączenie co najmniej dwóch zwierzaków :))) Ale jest piękny, bez dwóch zdań.
OdpowiedzUsuńTylko co do tego mruczenia, to słyszałam (m.in. też na filmiku z YT), że mruczą także pumy i bodaj tygrysy. To takie naprawdę potężne mruczenie :)))
Pozdrawiam!
A ja nie wiedziałam, że są też koty leśne. Ileż się już ciekawych rzeczy dowiedziałam, czytając same blogi! :)
OdpowiedzUsuńAle przyznam, że jeśli jest tak, że ludzie dzielą się na miłośników kotów i tych, preferujących psy, to ja jestem psiarą :)O kotach wiem niewiele i tak jakoś, z każdym z którym miałam do czynienia - jakby nie do końca ufaliśmy sobie wzajemnie :)