Jak to zrobiłaś, że wpuścili cię do świętego lasu?
Co
zrobiłam?
Zadawałam dużo pytań, bo byłam ciekawa kolejnej
opowieści, tym razem historii królestwa Bafoussam. Dynastia Bafoussam istnieje od 1200 roku. W samym środku miasta, a
miasto Bafoussam plasuje się na trzeciej pozycji, co do wielkości miast w
Kamerunie, znajduje się wejście do Palais Royal Bafoussam. Wszystkich gości wita
ryczący lew wyciosany z kamienia, który w Afryce jest symbolem władzy. Wędrując
po posiadłości spotka się niejednego narysowanego lub wykutego w kamieniu
lwa... i panterę.
Po lewej stronie to ojciec
młodszego, młodszy to
teraźniejszy król. Pośrodku nich kolejny lew, a po
prawej stronie pantera.
Pytam, co oznacza pantera na głównym planie?
Otrzymuje
odpowiedź: to taka dekoracja.
Najbardziej zafascynowało mnie muzeum. Takiego
bogactwa kultury afrykańskiej jeszcze nie widziałam!!! Zaskoczona jakością i
ilością eksponatów zapytałam z troską:
- Nie boicie się złodziei?
Pomieszczenie, w którym przechowujecie wszystkie
te cuda łatwo ograbić!!!
Pani
przewodniczka z uśmiechem odpowiedziała: - Nikt nic nie ukradnie, bo strzeże
I dowiedziałam się dlaczego w wielu miejscach Palais Royal
można spotkać panterę! Ona jest
strażnikiem całej posiadłości wraz ze świętym lasem.
Do świętego lasu prowadzą
dwie bramy, ale po prawej i lewej stronie nie ma żadnego płotu więc można
teoretycznie wejść do lasu z każdej strony.
Można, ale wchodzi się tylko przez
bramę, i tylko wtedy, kiedy szuka się szczególnego kontaktu ze światem duchów. Do
świętego lasu nocą przychodzą duchy przodków, którzy rozmawiają ze sobą. W
świętym lesie pochowani są wszyscy królowie i
znaczniejsi z rodu, ale w jakim miejscu..., o tym wie tylko rada starszych.
znaczniejsi z rodu, ale w jakim miejscu..., o tym wie tylko rada starszych.
W Afryce w każdym miejscu gdzie żyją
ludzie słychać nieustanną muzykę, niekończące się rozmowy, śpiewy, krzyki...
Święty las jest oazą
ciszy i spokoju. Mozna tam usłyszeć szum wiatru, śpiewające ptaki i widać dziwną mgłę
unoszącą się pomiędzy drzewami...
A w nocy można wybrać się na rozmowy z duchami przodków...
A w nocy można wybrać się na rozmowy z duchami przodków...
P.S
W Warszawie nie
znajdziesz ciszy świętego lasu...
Jedyne miejsca względnej ciszy to cmentarze lub parki o piątej nad ranem...
Człowiek potrzebuje ciszy świętego lasu, bo milczenie i cisza jest tym, co czyni nasze życie świętym. Tylko w ciszy i milczeniu potrafimy odnaleźć na nowo siebie, swoją duszę, serce...
Człowiek potrzebuje ciszy świętego lasu, bo milczenie i cisza jest tym, co czyni nasze życie świętym. Tylko w ciszy i milczeniu potrafimy odnaleźć na nowo siebie, swoją duszę, serce...
Brak mi świętego i milczącego lasu, gdzie tylko
niektórzy słyszą słowa, które na nowo wskazują drogę..
Jaka niezwykła opowieść z cudnymi zdjęciami :)))
OdpowiedzUsuńI nawet wiadomo dlaczego jednak ta pantera....
Niełatwo w dzisiejszym świecie znaleźć takie miejsca świętej ciszy...
Nam mieszczuchom coraz trudniej jest usłyszeć ciszę. Rozmawiałam kiedyś o ciszy ze znajomą. Opowiadała, że gdy dane jej było po długiej przerwie być w otoczeniu ciszy i nocy, miała wrażenie, że wytwarza się w jej uszach jakieś ciśnienie z tej napierającej ciszy a cała sytuacja wywołała niewytłumaczalny lęk.
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść...
OdpowiedzUsuńA ja w nagrodę za trudy życia w małej wiosce, otrzymuję codziennie porcję takiej ciszy, w której słyszy się tylko własne serce...i ptaki.
Dużo słońca Ci Judytko posyłam!
Nie tylko Tobie brakuje ciszy....... - jest w cenie......
OdpowiedzUsuńKocham ciszę, jest pięknem niepodważalnym, jest źródłem mądrej myśli i daje spokój duszy.
Tęsknię za nią i myślę, że nasz świat zrobił się niesamowicie głośny, okrutnie głośny.
Święty las...., obcowanie z duchami przodków..
Pięknie opowiedziana historia Judith.
A moze jednak by sie cos znalazlo w Warszawie, np..ustronie w lasku kabackim , a moze tu nie chodzi o cisze fizyczna tylko duchowa, ze swiadomoscia ,ze otaczaja nas dusze zmarlych przodkow...
OdpowiedzUsuńPięknie napisane.
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie przemówiło do mnie, bardzo...mądre i sugestywne.
Dobrej nocy Judyto :*
Każdy potrzebuje swojego świętego lasu. Jeśli go nie mamy, to myślę, że warto go sobie stworzyć. Nie musi być taki jak w Kamerunie, ale brama do niego powinna być.
OdpowiedzUsuńpiękne...
OdpowiedzUsuńja znalazłam ciszę gdy wyniosłam się a warszawy i zamieszkałam w szczerym polu...
Piękna opowieść.... czasem warto ciszy poszukać w sobie...
OdpowiedzUsuńNiestety masz rację z tą Warszawą pozbawioną ciszy. Wszędzie zgiełk i pośpiech, brak świętego lasu, w którym człowiek może usłyszeć przede wszystkim siebie. Dlatego lubię nasza stolicę, ale tylko na chwilę i wracam w miejsce, gdzie i cisza i... mgła.
OdpowiedzUsuńNiesamowita opowieść!!! I super zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJa ciszę świętego lasu mam w niedzielne poranki, zanim jeszcze świat sie obudzi.
bezcenne chwile.
Ściskam :*
dla osoby słabowidzącej, którą jestem ja cisza nie jest niczym dobrym... Boję się ciszy... Nie tylko z tego powodu...
OdpowiedzUsuńWspaniała opowieść. Cisza jest w cenie i cieszę się, że ją znaleźliśmy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna opowieść, dziękuję Judyto :)
OdpowiedzUsuńja mam tak:i cisze lubie i byc wśród zgiełku,czuc miasto...taki mieszczuch ze mnie,haha
OdpowiedzUsuńa Ty tak skromnie Judytko siedzisz na tym zwierzu i nic sobie nie robisz z jego groźnej miny,haha
super zdjęcia...
Każdemu od czasu do czasu potrzeba ciszy i spokoju. Choć lubię gwar to czasem też potrzebuję wyciszenia. Dobrze jest mieć taki zaczarowany święty las.
OdpowiedzUsuńWielu ciszy się boi i ucieka w tłum. Widać to chociażby w czasie urlopów w Zakopanem na Krupówkach.. Niesamowite te zdjęcia. Dziękuję za ten arcyciekawy post-;))
OdpowiedzUsuńDo PS - i dlatego wyprowadziłam się z Warszawy - bez żalu! zaraz po studiach.
OdpowiedzUsuńMam swój las - nie wiem czy święty, ale jak czasami rano wychodzę na spacer , jest dokładnie tak jak opisujesz ..." las jest oazą ciszy i spokoju. Mozna tam usłyszeć szum wiatru, śpiewające ptaki i widać dziwną mgłę unoszącą się pomiędzy drzewami..."
Na nocnej wyprawie jeszcze nie byłam ...
Piękne zdjęcia :)
Pozdrawiam.
piękna historia
OdpowiedzUsuńu nas trochę tej ciszy jest
na szczęście :)
pozdrawiam serdecznie!
Jak to dobrze że Cię poznałam Judytko. Tyle ciekawych rzeczy się u Ciebie dowiaduję....
OdpowiedzUsuńI tyle piękna widzę wokół Ciebie.
Przytulam serdecznie.
Tak, to prawda co piszę Stokrotka...
OdpowiedzUsuńDzięki takim ludziom jak Ty Judyto, ktoś kto zagubił się w "dżungli" może odnaleźć ciszę w lesie...
Pozdrawiam
Mariusz
A pozwoliliby Ci Twoi przełożeni wyjechać do Afryki raz jeszcze, tak po prostu pomieszkać, bez konieczności pracy? Finansowo chyba jest to porównywalne z Polską, medycznie nie ale jeśli lekarze nie mają w planie jakiejś intensywnej terapii to może te przepisane tabletki można łykać poza Polską. Przepraszam, jeśli coś za bardzo uprościłam lub dotknęłam Cię. Pozdrawiam, A.
OdpowiedzUsuń