Od czterech dni nasze Siostry, które „chodzą do szkoły”
nieustannie nam przypominają,
że rok szkolny
rozpoczęty!
S.Ewa prawie całe swoje zakonne życie pracowała z młodzieżą. Siostra kocha teatr i tą miłością do teatru
zaraziła niejedną młodą, rogatą duszę! Młodzież wystawiała różne sztuki
teatralne w szkole i w prawdziwym teatrze. Widziałam Małego Księcia, Tryptyk
Rzymski, Brata naszego Boga, Pani Róża i Oskar... , a na inne się nie dostałam
/śmiech/!
Rok szkolny 2013/2014 miała wolny od szkoły, reperowała swoje
nadszarpnięte zdrowie,
ale nie byłaby s.Ewą gdyby czegoś nie przygotowała i nie
wystawiła na światło dzienne ku pokrzepieniu serc i dusz!
Los padł na małą wioskę,
umiłowaną sercu s.Ewy. Dzieci ze Szkoły Podstawowej zagrały
"Pani Róża i Oskar".
Stroje przybyły z prawdziwego teatru, bo brat s.Ewy pracuje w branży aktorskiej.
W teatr została zaangażowana cała wioskowa społeczność!!!
Dzieciaki
cały dochód z przedstawienia przekazały Fundacji „Pomóż im” na rzecz Dzieci z Chorobami Nowotworowymi i
Hospicjum dla dzieci.
Radości było co niemiara! Trzeba od najmłodszych lat
uwrażliwiać na cierpienie i niesienie pomocy tym, którzy tej pomocy potrzebują.
Wystarczy dobre serce, dobre chęci i można zawojować świat, ten najbliższy,
które jest wokół nas...
W tym
roku szkolnych s.Ewa uczy... pierwszaków w nowo otwartej szkole.
Po pierwszym dniu powiedziała:
- nie dam rady! Dzisiaj było 5 do 1 dla nich!
Pocieszała się
tym, że nie tylko ona nie da rady. Pani od angielskiego powiedziała to samo...
Po drugim dniu:
- muszę zdobyć ich serca, bo bez miłości nie damy
rady. Dzisiaj było 4 do 2 dla mnie!.
Po trzecim dniu:
- pamiętam
prawie wszystkie imiona i zaskoczyłam dzieci tym, że zgubiłam się w szkole.
Dzisiaj
było 3 do 3 czyli remis.
Po czwartym dniu oznajmiła:
- dam radę, dzieciaki są
niesamowite, ale po czterech godzinach lekcyjnych ledwo, co żyję.
Jutro do
szkoły wkładam trampki... Dzisiaj wygrałam przez nokaut. Pobili się więc
trzeba było zakończyć grę przed upływem zakontraktowanego czasu.
Poważnie pisząc
w każdej klasie znajduje się ktoś bardzo nadpobudliwy, któremu wydaje się,
że
nic nie musi, a wszystko moze...
Na jednych z pierwszych spotkań mówi się o modlitwie...
Siostra Ewa zachęcała dzieci do złożenia rąk...
Mały Staś podchodzi do Siostry i mówi :
- na
modlitwie trzeba ręce rozłożyć, a nie składać, bo w tych złożonych dłoniach, to
my dużo ukrywamy, a przed Panem Bogiem nic ukrywać nie można!
Nie mam, jak na razie zdjęcia s.Ewy z dziećmi, ale ciąg
dalszy historii pracy z pierwszakami nastąpi.
Najpiękniejsze momenty pracy z dziećmi są właśnie takie....
P.S
I jak nie wierzyć w mądrość dziecka. My dorośli mamy
zamknięty świat prostoty na trzy kłódki...
i więcej!!!
To ostatnie zdjecie mnie powalilo! cudowne...patrze i napatrzec sie nie moge!!! i czekam na ciag dalszy historii o podbijaniu serc dzieciakow! sciskam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo lubie to zdjecie!
UsuńJ.
Jakie cudowne to zdjęcie z małymi Afrykanami. Ile spokojnej radości, ile naturalnego piękna...
OdpowiedzUsuńDzieciaki mają w oczach radość....i to jest fajne :)
OdpowiedzUsuńTeż proszę o więcej zdjęć z Afryki i wieści ze szkoły:)
OdpowiedzUsuńNie mam talentu do bycia nauczycielką i podziwiam tych co potrafia uczyć dzieci :-)
OdpowiedzUsuńCudny dzieciak.
OdpowiedzUsuńWszelkiego dobra dla s. Ewy :)))
i dla Ciebie.
Rozkładam dłonie...
dzieci wiedzą lepiej, bez dwóch zdań
OdpowiedzUsuńCudna historia, zdjęcia przepiękne i wzruszające!
OdpowiedzUsuńTrzeba dużo cierpliwości i serca, by być dobrym nauczycielem, by porwać dzieciaki do aktywności, do pomagania i to w taki sposób, żeby im to sprawiało radość i niosło satysfakcję.
Czekam na kolejne opowieści :)
Judyto :*
Staś jest doskonałym obserwatorem. Jeszcze żaden filozof nie wypowiedział tego co on. Zapiszę jego słowa głęboko w sercu, a Tobie Judyto życzę takich radosnych chwil jak na ostatnim zdjęciu. I jeszcze komplement - jesteś bardzo zgrabną i piękną kobietą, a te obnażone nogi....!
OdpowiedzUsuńCałuski i wszystkiego dobrego :)
Judytko, a mnie zawsze intrygowała dziewczynka ze zdjęcia z Tobą. Kim jest, jak się nazywa. Może nam coś opiszesz, chyba, że coś przegapiłam. Ściskam. Maria
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem swego czasu byl udzial w teatrze amatorskim. Szkoda, ze w zadnej z moich szkół nie bylo s. Ewy :-).
OdpowiedzUsuńDzieci - dzieki nim latwiej sie dojrzewa. Jakims cudem - ciagle :-)
super to ostatnie zdjęcie...ile radości na nim...szczęścia i pozytywnej energii...
OdpowiedzUsuńpiękne zdanie o złożonych dłoniach,ile w nim treści,
dzieci są fantastyczne,WSZYSTKIE...
Moja mama była nauczycielką więc całe dzieciństwo byłam w świecie dzieci i dla dzieci. ciągle w naszym domu było ich dużooo, przychodziły do mamy ze swoimi problemami, była nauczycielką z powołania:):
OdpowiedzUsuńJa po niej chyba to mam i chęć pomagania innym a i szczególną troskę do dzieci..dlatego jak tylko stanę na nogi robię szkolenie dla wolontariuszy aby być z dziećmi...
Tak jak wszyscy wyżej powtórzę piękne zdjecia, pełne życia...widać ,że i Ty kochałaś to zajęcie:):)
Dobra Judytko..dobra!!!!
Dzieci są fantastyczne!
OdpowiedzUsuńJa pracuję wśród gimnazjalistów i oni też są fantastyczni:-)
Judytko! Dzieci są fantastyczne. Nie raz wrzucałaś tu cudne zdjęcia, którymi się zachwycałam.
OdpowiedzUsuńPrzecudne!
OdpowiedzUsuńWszystko!
A najbardziej to ostatnie zdjęcie:-)
Mądry Staś :)
OdpowiedzUsuńDzieci mają umiejętność trafnego i prostego interpretowania teoretycznie trudnych tematów, potrafią wręcz wprowadzić w osłupienie dorosłego.
Dzieci są bardzo mądre i ich prostota ujmuje za serce.
OdpowiedzUsuń