czwartek, 11 września 2014

O kretowiskach...

W życiu trzeba uważać na małe sprawy, bo z nich składa się nasze życie.
 Ludzie nie upadają nagminnie z Mont Everest, ale potykają się przez zwykłe kretowiska.
 Patrząc na wysokie szczyty gubimy radość, pozytywny stosunek do siebie samego, do świata, do swojego życia z oczarowaniem i rozczarowaniem, które nigdy więcej się nie powtórzy.
 Nuży nas codzienność, a właśnie w niej jest to, co nadaje życiu sens...
 Lubię słuchać Bolero de Ravel. 18 taktów, ciągle w kółko to samo, ale inaczej brzmi...
 Nasze życie  każdego dnia inaczej brzmi.
Potykając się można zajść daleko; nie wolno tylko upaść i nie podnieść się /Goethe/

  Pan złowił złotą rybkę. Rybka chciała żyć, więc zaproponowała znużonemu wędkarzowi
 trzy życzenia za swoje życie. Pan przystał na taki układ i uradował się bardzo, bo miał mały problem z żoną. Niech moja żona zniknie, to moje jedyne życzenie.
 Żona znikła.
 Ten sam pan siedzi na nad wodą i wygląda złotej rybki.
 Pojawiła się.
 - Mam drugie życzenie. 
- Niech moja żona powróci.
- Powiedz jeszcze trzecie życzenie, abyśmy mieli z głowy nasz układ, rzekła rybka.
- Nie wiem, o co prosić, złota rybko.... 
- Proś o zadowolenie z życia!
 I tak skończyły się problemy pana wędkarza.






P.S
Wiecie, co zalecał św.Tomasz kiedy potknie się ktoś o kretowisko... 
– stanąć w prawdzie,
- porozmawiać z przyjacielem,
- sprawić sobie przyjemność w smutku,
- kąpiel i sen... 
Wypróbowałam, działa /śmiech/!!!

18 komentarzy:

  1. Rozmowa z przyjacielem jest dobra na wszystko :)
    Serdeczności Judyto :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziala, działa. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy ma swoje metody na smutki i tak jest bardzo dobrze :-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, wielu ludziom przydałyby się takie złote rybki, które spełniają tylko to ostatnie życzenie;) i ileż wszystko byłoby prostsze;)
    Idę posłuchać Bolera, wieki nie słuchałam, a też bardzo lubię;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie przyjemności z czasów smutku potem tylko z tym smutkiem się kojarzą. Przeżywałam to bardzo mocno w odniesieniu do muzyki.

    OdpowiedzUsuń
  6. a kiedy upadniesz, pamiętaj, by nie wstawać z pustymi rekami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach te kretowiska, tyle ich wszędzie...
    Buziaki Judytko!
    Bolero lubię!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja lubię Ciebie czytać!

    Post dzisiaj dla mnie idealny...szczególnie zalecenia św. Tomasza :)

    OdpowiedzUsuń
  9. MAdry gosc z tego Sw. Tomasza.
    Mam wrazenie, ze z lekka zagalopowalismy sie w naszych Mount Everest'ach.
    A wystarczy spokoj, cisza w nas, ktora bedzie emanowac na "wokol nas" i zycie jest piekne:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mądre słowa. Poproszę o spełnienie ostatniego życzenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kąpiel i sen to dobre podsumowanie pozostałych punktów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. zgadzam się ze św.Tomaszem...jak najbardziej...

    OdpowiedzUsuń
  13. Św Tomasz miał rację, to takie proste, a tak rzadko z tego korzystamy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety, często potykamy się o mniejsze rzeczy niż kretowisko. Pewnie spoglądamy za wysoko.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach ta codziennosc! Bywa naprawdę nuzaca. Ale gdy przypominam sobie rozne szczescia, to przewaznie byly zwiazane wlasnie z nia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Tylko czemu stykajac sie z kretowiskiem dopiero wtedy zastanawiamy sie nad swoim życiem....

    OdpowiedzUsuń