Śnieg nie spadnie, o mrozie nie ma co marzyć chyba, żeby Pan Bóg sprawił cud i byłyby Święta jak w Polsce, ale co stałoby się z naszymi sąsiadami obok - katastrofa! Nad ranem w porze suchej temperatura spada do 12 stopni i wszystkim zimno. Chodzą w kurtkach i czapakach, a my misjonarze myslimy co mozna byloby jeszcze zdjąć z siebie. Księża sa w lepszej sytuacj, ale my siostry!
Nie można mieć w życiu wszystkiego: albo Afryka i upał i malaria, albo Boże Narodzenie w Polsce w śniegu lub po wodzie.
Nie tylko dekoracje w domu, w katedrze, ale trzeba pomysleć o dekoracji swojego serca, więc są dni skupienia dla dorosłych i dzieci, dla pracowników misji, nauczycieli. Piękny jest ten czas przygotowań, ale to nie to samo, co w Polsce. Nie ma zapachu prawdziwego świerku i wielu innych rzeczy, których brak naszemu polskiemu sercu!
Przygotowujemy Jasełka. Dostałam funkcję krawcowej, więc szyję, koniecznie musi być kolorowo! Reżyserem przedstawienia jest Maria Louise - dyrektorka szkoły i wychowawczyni najmłodszej klasy. Ma do tego talent!
Dzieci potrafią bawić się wyśmienicie nie potrzebując wielkich rzeczy. Wystarczy patyk, stara opona, liście, nawet ryba może być lalką. Dzisiaj zobaczyłam, że nasze muzykalne dzieci potrafią zagrać na wszystkim....
Zrobiły koncert na pojemnikach po ... oleju.
Dzieciaczki na całym świecie są jednakowe! :)
OdpowiedzUsuńA czy to Ty jesteś z tymi dziećmi?
OdpowiedzUsuńA pyta się Vojtek.
Już Ciebie dodałem do moich blogów. BLOG AFRYKAŃSKI nazwałem. Może być?
Pozdrawiam serdecznie