Parasol, zwykła rzecz, prawie wszyscy go znają. Są małe, średnie, duże i ogromne, w kwiatki, w paski, w kratkę i ... tęczowe! Mówimy, że parasol chroni przed deszczem, ale prawdziwa nazwa parasola to"słońcochroń", więc jak znalazł, odpowiedni do tak gorącego kraju, w którym mieszkam. Znany jest już od 4 tysięcy lat. Jako pierwsi używali parasola Egipcjanie, czyli kontynent afrykański. Tutaj żar z nieba się leje! W tych odległych czasach był to przedmiot wyjątkowo luksusowy, był symbolem władzy, ochraniał koronowane głowy władców, a dzisiaj ochrania, jeśli ktoś chce każdą głowę! W naszych szerokościach geograficznych pogoda nas nie rozpieszcza! PARASOL chroni nas przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi. Kiedy żar leje się z nieba - osłania przed słońcem. Kiedy pada deszcz, a często ma się wrażenie, że ktoś z nieba wylewa wiadra z wodą, spełnia funkcje przeciwdeszczową. Warto dodać, że u nas w Kamerunie, czyli prawie na równiku, sprawdza się najlepiej, prawie nigdy nie stoi w kącie. Na naszej misji, mamy kąt na parasole, który często jest pusty. Przychodzący ludzie, gdy pada deszcz, dostają parasol, no bo jak wypuścić kogoś z domu w taka ulewę bez parasola! Człowiek poszedł i z nim parasol. Człowiek wraca, a parasol bardzo rzadko! Więc zmieniamy parasole w naszym kącie jak przysłowiowe rękawiczki!
W każdym kameruńskim domu nie może zabraknąć parasola. Jaki kolor, jaki fason? Kolory przeróżne! W zależności od gustu i upodobania! Fason - parasol koniecznie musi być duży, aby pomieścił co najmniej trzy osoby. Mężczyźni bardzo rzadko noszą parasol, to domena kobiet. Chronią swoje dzieci i siebie przed promieniami słonecznymi i jak na kobietę przystało, jako ozdobę. Idąc na swoje pole nie zabiera się parasola, to dodatkowy ciężar. Ma się kosz na plecach, maczetę w reku, jedzenie, wodę...
Gdy zaskoczy cię ulewa - od czego są liście bananowca? Przed słońcem także ochronią. Nasz Emmanuel mówi, że czasy na parasole bananowe przeminęły, ale jak nie ma się czego innego pod ręką, a leje, to dziękuję Panu Bogu, że ma liście bananowca!
Każda z nas ma swój osobisty "słońcochroń" trzymany w kącie i zawsze gotowy do użytku! Kolory jak w tęczy, każda ma swój ulubiony... zielony, niebieski. Nie wiem czy wiecie, że pod żółtym parasolem nie ma brzydkiej pogody! Jest wielkie gorące słońce na błękitnym niebie, pod którym fruwają świergoczące kolibry koloru tęczy.
Nasz mały Jan także chciał mieć swój parasol... tak jak tata, więc dostał! Nie szkodzi, że duży, a jakim trzeba być silnym, aby mocno go trzymać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz