środa, 6 kwietnia 2011

Liany...

"Afryka to tysiące sytuacji. Najróżniejszych, odmiennych, najbardziej sobie przeciwnych. Ktoś powie: tam jest wojna! I będzie miał racje.
Ktoś inny: tam jest spokój. I także będzie miał racje. Bo wszystko zależy od tego - gdzie i kiedy" / R. Kapuściński/

Wszystko zależy od tego - gdzie i kiedy... U nas pokój lub spokój, jak kto woli... może przed burzą?
Formalnie nie jesteśmy zamieszane i zaangażowane w politykę, ale można powiedzieć, że wchodzi do nas kuchennymi drzwiami i czy chcesz, czy nie masz, jako takie pojęcie o tym politycznym świecie... i może to polityczne zawirowanie przyprawić człowieka o ból głowy, do tego gdzieś utajony strach przed tym, co niesie wojna, brak pokoju...
Jesteśmy powiązani małymi lub większymi  "sznurkami" z otaczającym nas światem, bo to przecież nasz świat. W Kamerunie czekamy na wybory nowego Prezydenta, które mają być na początku października. Głową naszego państwa, Kamerun, od 29 lat jest Paul Biya... więc wszystko może się wydarzyć, jak w innych krajach afrykańskich.

To tak, jak w naszej dżungli... wszystko co rośnie jest ze sobą powiązane, nikt i nic nie żyje tylko dla siebie.
I bardzo dobrze się składa, że ten tropikalny las jest pod przysłowiowym nosem... daje wytchnienie przynajmniej mnie, daje sposobność zapomnienia choć na chwilę lub dwie o tym, co trzeba zrobić, gdzie pojechać, z kim się spotkać i przypomina, że świat to harmonia. Więc póki co idziemy do lasu, zakładamy kryte buty, coś na głowę... ja mam zakonny welon, ale kapeluszem nie pogardzę, jedyna okazja, aby się trochę wystroić /śmiech/ i zapomnijmy, że mężczyzni myślą o władzy i wojnie, że w Japonii przecieka reaktor atomowy i moje całkiem małe sprawy: jutro zaczyna się czterodniowa sesja pedagogiczna dyrektorów naszych szkół.

Liany...

Las równikowy, to niesamowite bogactwo.
Najwyżej wznoszą się bardzo wysokie drzewa. Wśród nich znajdują się mahoniowce i hebanowce. Te ogromne drzewa są podporą dla pnączy zwanych lianami, które są władczyniami dżungli. Pnącze o zdrewniałych łodygach wznosi się korzystając z drzew, skał, okręcając się lub czepiając się specjalnymi "wąsami".
Jedna z kameruńskich opowieści mówi, że nie zawsze tak było...
"pewnego razu drzewa wszystkich rodzajów i liana zorganizowały się w jedno przedsiębiorstwo, aby wspólnie pracować na plantacji. Dostojne grono stwierdziło, że praca w grupie jest bardziej opłacalna.
Drzewa pracowały po kolei u innych drzew.

Przyszła kolej na pracę zespołową na plantacji liany. Liana wstała wczesnym rankiem, aby przyjąć w swoje progi pracowników. Do pracy na polu stawiło się tylko jedno z drzew Nkoumkoum. Inne drzewa po prostu zwyczajnie nie przyszły, choć liana pracowała na ich polach bardzo ciężko... dlaczego nie przyszły?
Nkoumkoum pracowało wytrwale do zachodu słońca. Zmęczone, ale zadowolone wróciło do swojej wioski. Liana była zmartwiona nieobecnością innych drzew. Co mogło je zatrzymać - myślała. Wieczorem poszła do wioski drzew z wizytą, aby zobaczyć czy drzewom nie przydarzyło się coś złego. Jaka niespodzianka! Drzewa były zebrane wokół swojego wodza, aby słuchać wieczornych opowieści.


 Zauważyły lianę, która zbliżała się do obozu i zaczęły się z niej naśmiewać. Stwierdziły, że jest za mała, aby im zaszkodzić i nie mają zamiaru z nią współpracować. Pomimo to liana zaproponowała pracę  następnego dnia. Drzewa stanowczo odmówiły. Liana posmutniała i odeszła. Jak one mogą tak postępować - rozmyślała. Po namyśle podjęła decyzję uwięzienia wszystkich drzew oprócz Nkoumkoum"/M.Ondoua/

Dzisiaj w afrykańskiej dżungli możesz zobaczyć, że wszystkie drzewa są skrępowane przez liany różnego rodzaju i dlatego tak trudno wędrować przez busz nie mając ze sobą maczety. A co stało się z Nkoumkoum? /w jezyku francuskim to drzewo nazywa się Bubinga/ Stoi po dzień dzisiejszy samo, nie jest dotykane przez liany, inne krzewy i drzewa. Wokół tego drzewa jest pusto i ma ono swoich strażników, którymi są mrówki. Mrówki wędrują po łodygach, liściach, gałęziach drzewa, jak strażnicy. Najmniejszy kontakt z Bubinga grozi ugryzieniem przez mrówki.
Przez miejscowych Bubinga jest uznawane za mistyczne drzewo, ma kolor bordowy, a drewno z tego drzewa jest bardzo drogie i wartościowe... dlaczego? Bubinga to heban.


na zdjęciu gatunki rosnących u nas drzew


HEBAN to popularna nazwa na określenie drewna, uzyskiwanego z różnych gatunków drzew z rodziny hebankowatych, która obejmuje 450 drzew i krzewów. W tej wielkiej rodzinie znajduje się tzw. hurma, z których tylko kilkanaście jest szerzej znanych i użytecznych.

Heban ma w sobie pewną magię i czar, kojarzy się nieodłącznie z kolorem skory niektórych plemion Afryki. Prawdziwy, najlepszej jakości heban pochodzi ze starych dziko rosnących drzew, jest trudny do zdobycia i bardzo kosztowny. Najcenniejszym darem hebanowców jest ich niezwykle twarde drewno. Myślałam, że heban to czarne drewno. W Kamerunie dowiedziałam się, że heban jest drewnem dwukolorowym. Środek drzewa, jego rdzeń jest czarny natomiast przy korze jego drewno jest jasnego koloru.
Heban może być biały, kremowy, zielony, bordowy, nie butwieje, nie jest podatne na zniszczenie pod wpływem wilgoci.
Jest tak twarde, że nazywają go "drewnem twardym jak kość".
Ze wszystkich drzew hebanowych  największą wartość ma heban czarny.

Znany był już w starożytności. Do dzisiaj znajdziemy figurki, amulety hebanowe sprzed wielu tysięcy lat. Musiałam przyjechać do Kamerunu, aby zobaczyć prawdziwy heban i podziwiać przecudne rzeczy zrobione z tego drewna. Na straganach pod chmurką, w ekskluzywnych sklepach z upominkami i w naszym buszu w chacie pokrytej dachem z palmowych liści można nabyć cudowności hebanowe. W naszych okolicach mamy kilku rzeźbiarzy, którzy robią przeróżne figurki, maski itp. Z hebanu robi się rzeźby, instrumenty muzyczne, figury szachowe, meble. W domu u ks. Biskupa stoją hebanowe słonie i żyrafa...
Słonie - niczego sobie, a żyrafa  ma coś z łabędzia, jak dla mnie.
Misjonarze wyjeżdżając na wakacje do Polski zabierają ze sobą wiele hebanowych cudów, aby obdarować nimi swoich bliskich i przyjaciół.
Czarny heban stosuje się do wyrobu biżuterii... i ta hebanowa rzecz najbardziej cieszy moje niewieście oko. Heban łączy się ze srebrem i koralem tworząc elegancką, egzotyczną kompozycję.
Więc kapelusz już mam, do tego coś na szyję - hebanowe korale a w uszy kolczyki i dama afrykańska gotowa /śmiech/!
Zdziwiona byłam słysząc, że z hebanu uzyskuje się pachnące składniki do wyrobu perfum o nucie korzeniowej.
Po "spacerze" w dżungli wróciłam przypieczona przez słońce, zmęczona upałem i odganianiem różnego rodzaju owadów, ale zadowolona.
Myślę o reaktorach atomowych, których jest trochę na świecie... i nie potrzeba wojny, aby zniszczyć świat wokół nas, bez którego nie sposób żyć... więc póki co podziwiajmy go!!!

I jeszcze jedno... niektóre gatunki hebanowców rodzą przepyszne soczyste owoce o barwie pomarańczowej. Można je jeść na surowo, robić konfitury, suszyć. Smakują, jak słodkie śliwki. Pychota!


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz