piątek, 1 kwietnia 2011

Pigmeje z Mayos...

Około 35 km od Doume znajduje się wioska Mayos. Aby do niej dojechać trzeba pokonać bardzo wąską drogę, kilka rzeczek, nad którymi zbudowane są mosty z pni drzew i desek /zamykałam oczy przejeżdżając przez nie, jakby to miało w czymś pomoc/. W porze deszczowej mosty zalane są woda i tylko Pigmeje, którzy znają dżunglę, jak przysłowiową "własną kieszeń" nie zbłądzą i odnajdą drogę... dla nich każda droga w buszu to droga do domu.
Zapewne nie jedno słyszeliście o Pigmejach. Mayos, to wioska w lesie, utworzona sztucznie, aby zatrzymać na miejscu Małych Ludzi, aby uczynić ich ludźmi cywilizowanymi. Czyżby?

W wiosce postawiono szkołę, wybudowano muzeum, które jakoby poświęcone jest kulturze Pigmejów /zawsze zamknięte, a może tylko wtedy kiedy ja tam jestem?/. Państwo wybudowało "szałasy" z betonu, które miały zastąpić "mongulu" - chaty zrobione z gałęzi i liści. Szałasy budowane są wyłącznie przez kobiety.

W Mayos za betonowanymi chatami, w których nikt nie mieszka /bo jak w takiej chacie mieszkać, jak rozpalić w niej ognisko, nie ma naturalnej wentylacji.../, za muzeum wybudowanym z cementu, za chatami z gliny stoją jak za dawnych czasów "mongulu" i wątpię w to, że Lud, który przez wieki żył w swoim własnym świecie, a został przeniesiony w świat zupełnie inny, obcej mu tradycji i kultury jest szczęśliwy.

Wiele się mówi o niszczeniu naturalnego środowiska, wymierających zwierzętach i roślinach... a zapomina się o zagrożonych zagładą ludziach,
którzy nie chcą żyć, jak wszyscy tzw. cywilizowani. Do tych ludzi należą Pigmeje.
W "Current Biology" można przeczytać artykuł o genetycznej historii tego ludu. Pochodzi on od wspólnego przodka, który żył około 50 tysięcy lat temu. Plemię rozpadło się na wiele mniejszych przeszło 3 tysiące lat temu. Uważa się, że Pigmeje żyją wyłącznie w tropikalnej dżungli. Żyją także od zawsze na sawannie. Na całym świecie żyje około 100 tysięcy Pigmejów. Nie mają wspólnego języka i historii. Stanowią małe, odrębne społeczności, które nie wiedzą o istnieniu innych. W świecie żyją trzy grupy Pigmejów:
Mbuti - las równikowy,
Tera Binga - Republika Środkowoafrykańska i
Baka - Gabon i Kamerun.

Baka jest jednym z najstarszych ludów żyjących w Kamerunie. Można ich dzisiaj spotkać w "cywilizowanych wioskach", a także gdzieś tam w dżungli nie poddających się stałemu osadnictwu. Baka pochodzi od słowa "bakama", co w ich języku oznacza: siadać na gałęzi.
Mówią o sobie, że przypominają wędrowne ptaki. Ich ojczyzną i domem jest ocean zieleni przesiąkniętej wilgocią, nad którym górują olbrzymie drzewa, których coraz mniej. Baka, to lud myśliwski, kory zamieszkuje południowo - wschodnie lasy tropikalne Kamerunu.
Trudno określić liczbę plemienia Baka... jedni mówią o 5 tysiącach, inni o 28 tysiącach.
Tropikalny las... w nim znajdują wszystko, co jest im potrzebne do życia. W nim przychodzą na świat, poznają jego tajniki i w nim również umierają. Mężczyźni polują i zastawiają sidła w lasach, używają zatrutych strzał i włóczni. Łowią ryby przy użyciu związków chemicznych pochodzących z roślin. Wpuszczają "truciznę" z prądem wartkiej rzeki. Nietoksyczny związek chemiczny odcina dopływ tlenu, wiec ryby wypływają na powierzchnię wody.
Grupa pozostaje na jednym terenie, dopóki nie wyczerpią się możliwości polowań... i "Wędrowne Ptaki" ruszają dalej, zostawiając swoje "mongulu", bo tak naprawdę las jest ich mieszkaniem, jedynym ich bogactwem. Daje schronienie i wyżywienie. Baka są niskiego wzrostu od 140  do 150 cm. Mały wzrost jest pomocny w życiu i przeżyciu w lesie tropikalnym. Las, który jest domem, jest także przyczyną wielu chorób i nieszczęść... ale gdzie ich nie ma! W naszym cywilizowanym świecie mamy więcej chorób niż Pigmeje... tak sądzę.

W dżungli rośnie niesamowita ilość roślin, które Baka używają do leczenia różnego rodzaju chorób. Zbierają pyszny miodzik i wszystko co się rusza i jest dobre dla podniebienia. Ludzie mówią, że są specjalistami od leczenia bezpłodności, używają do tego celu roślin. Wpadłam w zachwyt nad pięknymi białymi kwiatami i już miałam je wąchać, zrywać... i okazało się, że to trujące kwiaty i można przygotować z nich "piękną" truciznę.
Nie nadaję się na mieszkankę buszu..., ale myślę sobie, że wszystkiego można się nauczyć!
Co jest największym zagrożeniem dla stylu życia dla ludu Baka?

Do dzisiaj Biali wycinają las tropikalny. Dniami i nocami samochody wywożą wycięte drzewa. Wraz z lasem tropikalnym zmniejsza się ilość dzikiej zwierzyny, owoców, dzikich jarzyn.
Firmy wycinające las, które niszczą naturalne środowisko Pigmejów, w sposób pośredni przyczyniają się do zagłady tych Ludzi.
Co to za życie... miało się skrzydła i ktoś wyrwał lotki... jak więc dalej szybować po błękitnym  niebie?
Baka ma bogate życie obrzędowe związane z totemizmem.
Czczą ducha lasu zwanego Jengi, którego traktują jako rodzica i opiekuna. Po każdym owocnym polowaniu następuje taniec dziękczynny zwany Luma, któremu towarzyszą gry na bębnie i śpiewy do białego rana... a potem trudno wstać.
W Bosquet - następna cywilizowana wioska Pigmejów, Siostry Duchaczki prowadza szkołę... trzeba mieć naprawdę powołanie misyjne... dzieci po takiej przetańczonej nocy nie są w stanie uczyć się..., a takich nocy jest więcej niż jedna w miesiącu!
Świat, zdaniem Baka jest pełen duchów, które roztrzygają o losie człowieka. Dzień i noc to dwie różne rzeczywistości. Dwa światy. W opowieściach Pigmejów Baka człowiek wygonił Boga ze swego domu i bóg Komba obraził się i odciął wszystkie mosty łączące las boga Komba z lasem ludzi... i dlatego las pełen jest duchów!

Dzisiaj coraz częściej Baka buduje swoje chaty w pobliżu dróg, aby handlować z osiadłym rolniczym plemieniem Bantu, a mają czym handlować, bo są przecież najlepszymi łowcami i zbieraczami w dżungli!
Baka jest wykorzystywane przez Bantu do pracy na roli, są przez nich poniżani i uważani za podludzi. Bantu biorą sobie kobiety pigmejskie za żony, ale bardzo często je opuszczają. Kobiety wracają do swoich z dziećmi, które otrzymały od Bantu wysoki wzrost... za kilka wieków  nie będzie już Małych Ludzi... a może wcześniej...
 Świt, tak ma na imię kobieta, która powróciła do wioski Mayos z bliźniakami. Dziewczynka i chłopiec... nie mają
jeszcze imion.

Opiekuję się chłopcem, który uczęszczał do szkoły w Nkoum, a teraz uczy się w College Jean Paul II w Doume. Gustaw jest dzieckiem z mieszanego małżeństwa: mama jest z Baka a tata z Bantu. Gustaw nie odziedziczył wysokiego wzrostu po tacie!
Jest bardzo zdolny. Skończył szkole podstawową o rok wcześniej, szukałam pomocy finansowej, aby posłać go do szkoły średniej. Gustaw jest w II klasie College i znajduje się w 3 najlepszych uczniów w klasie. Po kim odziedziczył zamiłowanie do nauki... po mamie, bo jak może być inaczej!

Trzeba go widzieć jak ogląda nowe książki! Ostatnio był u mnie i powiedział, że 23 kwietnia otrzyma sakrament Chrztu i Eucharystii... i bardzo prosi o nowe spodnie, koszulę, buty... Już kupiłam!



 












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz