środa, 7 listopada 2012

O osadzie słowiańskiej….

Właściwie nie wiem co robiłabym w życiu gdybym nie została siostrą zakonną... Kopanie w ziemi i szukanie starych ruin, cmentarzy i zaglądanie w życie, w czas, który przeminął – mogłabym to także robić. Mój kolega zabrał mnie do takiego miejsca... Miejscowość nazywa się Owidz i właśnie tutaj odkryto dawną osadę słowiańska, którą ludzie z pasją starają się odtworzyć dla potomności...







Słowianie jako pierwsi zaczęli dodawać do piwa chmielu. W środku zimy całe wsie przenosiły się do lasu na obóz. Powód? Zimnem starano się wytępić robactwo żyjące w chatach.










Tęcza była dla Słowian smokiem wypijającym wodę z rzeki czy jeziora. Zanim pojawiły się u Słowian koty ich rolę spełniały łasice. Traktowano słońce ze szczególną czcią. Prócz kłaniania się nie wolno było w jego kierunku pluć, wyrzucać śmieci. Słońce było nazywane okiem boga.










Zmarłym zostawiano w ustach monety na opłacenie podróży w zaświaty. Pod czarnym bzem, według wierzeń Słowian, znajdować się miały wejścia do Nawi, krainy umarłych. Tych wejść miały pilnować żmije, które po siedmiu latach zamieniały się w smoka.











Słowianie byli mistrzami w budowie drewnianych mostów. Najdłuższy z nich na jeziorze Teterow liczy 3 metry szerokości i 750 długości.










Zadruga to wspólnota rodzinna. Składała się zazwyczaj z 20-30 osób - synów jednego ojca oraz ich żon i dzieci, którzy pracowali i żyli w jednym gospodarstwie. Na czele zadrugi stał wybrany przez wspólnotę gospodarz. Władzą najwyższą była rada, złożona ze wszystkich dorosłych mężczyzn i kobiet, które miały takie same prawa jak mężczyźni.









Słowianie lubowali się w długich włosach i brodach, często nosili na głowie opaski. W modzie były wisiorki, bransolety i przeróżnego rodzaju amulety.




I na tym zakończymy... zamykam drzwi.




P.S
Uświadomiłam sobie dzisiejszego poranka, że otwieram oczy, budzę się i nic NIE MUSZĘ... Nie muszę biegiem do biura, do szkoły, na spotkanie, do samochodu... Zwolniłam i dobrze mi z tym... Muszę jedynie do szpitala. Cóż, dobrze, że jednak coś musze
/śmiech/...., nieprawdaz?



















32 komentarze:

  1. Szkoda Tylko, ze katolskie krzyzactwo wybilo w pien i obrucilo w proch nasza kulture, duchowosc...lata mordow i inkwizycji, ot i co mamy dzis...nedze, biede, upadek duchowy , wciaz tracimy ziemie ña rzecz panstwa watykanskiego- ot prawdziwy dom szatana! ale moc naszych przodkow wraca, dobry Bog uwolnii w koncu swiat od czarnej zarazy

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe. Z wielką przyjemnością zwiedziłam osadę Słowian, piękne zdjęcia.
    Modlę się za szczęśliwy powrót Siostry do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  3. po raz pierwszy w życiu byłam w prawdziwej osadzie słowian. zawsze pełna emocji słuchałam starych basni o obrzędach, wierzeniach. piękna wycieczka, judith

    OdpowiedzUsuń
  4. Judyto !
    Jesteś pięknym, dobrym człowiekiem.
    Bądź również mądra.
    Nie oddawaj swojego życia i zdrowia w ręce obcych ludzi
    (lekarzy).
    Im nie zależy na tym, żeby Cię wyleczyć, żebyś była zdrowa.
    Oni chcą Cię leczyć... leczyć i leczyć, jak najdłużej
    i jak najkosztowniej, drogie zabiegi, drogie lekarstwa,
    nowej generacji (ha, ha,) jeszcze droższe, droga rehabilitacja...itd.
    To będzie Twoja droga przez mękę, głupia i niepotrzebna
    i w efekcie tylko pogarszająca Twoje zdrowie i życie, które
    możesz zakończyć z niewiedzy zbyt wcześnie...
    Weź sprawę swojego zdrowia we własne ręce, szukaj, czytaj, myśl,
    konsultuj oczywiście z lekarzami, ale ostrożnie, żeby Cię nie
    wzięli za jakąś nawiedzoną
    Rak to nie wyrok ! i jest uleczalny !!!
    ALE NA PEWNO NIE CHEMIĄ !!!
    CHEMIA I NAŚWIETLANIA ZABIJAJĄ !!!
    Długo, powoli i skutecznie ! Nie pozwól sobie tego zaaplikować !
    Czytaj :
    http://leczenieraka.blogspot.com/
    http://zdrowiewnaturze.wordpress.com/
    „Istnieje tylko jedno dobro-WIEDZA,
    oraz tylko jedno zło-IGNOROWANIE WIEDZY”
    /Sokrates/
    Modlę się o Twoją mądrość, sposobów leczenia
    szukaj na własną rękę, czerp z doświadczeń innych,
    którzy przez to przeszli i wyzdrowieli
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Z Panem Bogiem Judyto

    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimie nr 1 (wpis z 7 listopada 2012 02:57).
    Jesteś ewidentnym przykładem tego upadku kultury nad którym tak bardzo ubolewasz. Masz nawet problem z popranym pisaniem oraz brak zwykłej kindersztuby nakazującej podpisanie się.
    Tylko tchórze lubią rzucać kamieniami z ukrycia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy; mam nadzieje zes Pan zdrowy na ciele i umysle! Wiecej optymizmu i Wiary! Ludzie sa dobrzy! I spodziwam sie, ze masz piekne oczy i piekny usmiech... Wiec patrz pieknie i usmiechaj sie takze do CZARNYCH...

    Zofijana;osada piekna, pogoda jeszcze piekniejsza a przy moim boku byl czlowiek, ktory rozwzselal moje serce i to chyba najwazniejsz, nieprawdaz?

    Ewa; mamy piekne i ciekawe korzenie!

    Anonimowy; dziekuje za rady.Masz racje, trzeba byc madrym... Jak do tej pory lekarze sa przejeci i jestem zakoczona ich zainteresowaniem. Uslyszalam: taka pacjentke mozna leczyc, jestes kobieta z klasa... Nie wiem wielu rzeczy... Czekam i mysle, i WIERZE, ze stana na mojej drodze ludzie, ktorzy beda myslec o MNIE a nie o przedluzaniu, zabijaniu mnie za zycia...

    Krzysiu; dzwonie do Ciebie kazdego dnia tzn obiecuje sobie, ale jak sobie przypominam to za oknem ciemna noc i mysle sobie: nie wypada, bo co powie zona /smiech/ Rowny z ciebie Pan i mysle, ze juz Moj Przyjaciel...

    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  7. Judith, żona zna Ciebie, więc bez obaw. To nie jest taka Hela, jak ta od Mariana:-)))
    Normalni ludzie to i normalne reakcje na telefony.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj
    Takich ciekawych miejsc jest wiele. Warto znać ich historię, bo zawsze wydaje się tajemniczą.
    Ciesz się tym, co masz, dziękuj Bogu za dobro, a będzie dobrze :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Może czas przyzwyczaić się do tego, że się nie musi. Ja spróbowałem, pamiętając swojego znajomego, który kilkanaście lat przed emeryturą zaczął odliczać ile mu to zostało do czasu, kiedy nie będzie musiał wstawać rano do pracy a pieniążki do domu będzie mu listonosz przynosił. Tak się w tym zapamiętał, że kiedy został emerytem umarł z nudów. Nie doczekał nawet pierwszej wizyty listonosza.

    OdpowiedzUsuń
  10. ...cudowny zawód, archeolog...szkoda, że nim nie jestem, uwielbiałabym na pewno grzebanie dosłowne grzebanie w przeszłości...jakież to musi być wspaniałe uczucie, gdy dotknie się coś co setki tysięcy lat przeleżało gdzieś głęboko...
    Kreślę pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  11. A to rozgrzała się atmosfera pierwszym komentarzem Anonimowego bez podpisu..., ale ja nie będę jej podsycać niepotrzebnie swoimi trzema groszami.
    Powiem tylko,że czytam komentarze Twoich wspaniałych przyjaciół blogowych, którym leży na sercu Twoje rychłe wyzdrowienie. Magdalena daje Ci dobre rady. Krzysztof kocha Cię już jak siostrę, a ja też powiedziałam mężowi, że spodziewam się Twojej wizyty, na którą jeszcze się nie zdecydowałaś.
    Cieszy mnie także fakt, że trzymasz się doskonale jak na kogoś,kto kilka dni temu wyszedł ze szpitala i już dzieli się z nami następnymi przeżyciami ze słowiańskiej osady...

    Całuski ślę i jak zawsze przytulam Cię mocno :))**

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy nr 2, czytam Twoje wypociny, na temat leczenia nowotworów i nie mogę uwierzyć w to co czytam?!!! Jestem po chemio i radioterapii i gdyby nie te zabiegi już dawno nie czytałbym relacji Judyty z Afryki. Więc jak nie masz pojęcia o czym piszesz to nie zabieraj głosu i nie udzielaj rad osobom którym powywracało się życie. Nie masz najmniejszego pojęcia z czym człowiek się boryka. Takimi bzdurami dajesz płonną nadzieję która tylko wjeden sposób może się skończyć :(( Zal mi Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Krótki komentarz do wypowiedzi Anonima nr1:
    Pomijając to, że faktycznie kultura nakazuje podpisanie się - to niestety w jednym ma rację. Wejście na tereny Polski chrześcijaństwa oznaczało zagładę dla kultury słowiańskiej i to jeszcze na długo przed pojawieniem się Krzyżaków. Niesienie "jedynej słusznej wiary" odbywało się za pomocą ognia i żelaza i temu nie sposób zaprzeczyć.

    Teraz odnośnie wypowiedzi Magdaleny [Anonim nr2]
    Zastanów się trzy razy, nim udzielisz rady, która może być zabójcza. Czy weźmiesz na swoje sumienie odpowiedzialność za śmierć osoby, która Cię posłucha i zaniecha terapii, którą zaleca medycyna konwencjonalna?
    Napisałaś, by czerpać z doświadczeń innych, którzy przeżyli i wyzdrowieli. W takim razie mam przykład wzięty z mojego życia:
    Mniej więcej w tym samym czasie na raka zachorował mój narzeczony oraz ojciec mojej koleżanki z pracy.
    Mój partner przeszedł chemię i radioterapię, obecnie jest zdrowy, w formie, do pracy wrócił miesiąc po ostatnim naświetlaniu.
    Ojciec mojej koleżanki nie zgodził się na chemioterapię, bo za bardzo bał się skutków ubocznych. Zamiast tego leczył się specyfikami sprowadzanymi od jakiegoś "lekarza" z Meksyku. Zmarł w sierpniu, zaledwie 5 miesięcy od postawienia diagnozy. Dodam, że umierał w nieludzkich męczarniach.

    Judytko kochana, nie słuchaj znachorów, tylko ludzi, którzy posiadają WIEDZĘ popartą wieloletnim doświadczeniem. Konwencjonalna medycyna nie jest niezawodna, ale tak się składa, że ma najlepsze wyniki i na ten moment nic lepszego nie wymyślono.

    OdpowiedzUsuń
  14. Judyto,jak ja kocham te skansenowskie klimaty...tak nagle znaleźc się w tamtych czasach...
    dzięki za tę wycieczke:)
    Druga sprawa:bardzo dobrze,że zwolniłaś i nic nie musisz,oprócz szpitala...haha.Bo to musisz i dobrze...
    Judyto,jesteś dzielna,wspaniałą kobietą...a anonimami się nie przejmuj,chcą się gdzieś wygadac(śmiech).
    pozdrówki:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Skanseny są wspaniałymi obrazami przeszłości. Judytko, spędziłaś piękny dzień. Dziękuję za fotorelację.
    Uściski przesyłam
    akwamaryna

    OdpowiedzUsuń
  16. Podobne refleksje miałam, zwiedzając Biskupin. Ciągnie nas do korzeni - to dobrze. I szkoda, że niektórzy odwołują się do korzeni po to, by dyskredytować pień oraz koronę, liście, kwiaty, owoce - DRZEWO. Znam kilka takich osób...

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaka ciekawa opowieść o Słowianach :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Judytko, dziekuje Ci bardzo za piekna opowiesc i fotorelacje o osadzie slowianskiej.
    A Ty, cudnie wygladasz na kazdej fotografii.
    Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  19. Kawalek historii:) Lubie takie opowiesci:)
    Wie, ze jasne juz Ci nadala, ale pobaw sie ze mna rowniez.
    http://moja-ameryka.blogspot.com/2012/11/mam-walory-na-ordery-ok-mialam.html
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawy reportaż. Naśmiałem się z ostatnich słów, ale to bardzo mądre słowa. Zwolnić, na to niestety najczęściej brakuje czasu :) Trzymaj się ciepło!!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Och jaki fajny wpis Judyto. Ja lubię wszystko co związane ze wsią - a ta pradawna, słowiańska wioska - świetna. Życzę zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj Judytko! Bardzo ciekawy wpis. Piękne zdjęcia.Nigdy nie słyszałam o takiej wspólnocie rodzinnej jak "Zadruga".Pozdrawiam bardzo ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ilu ciekawych rzeczy można się na Twoim blogu dowiedzieć Judyto.
    Znowu Cię do siebie przytulam...

    OdpowiedzUsuń
  24. www.alinaweronika.blogspot.com8 listopada 2012 09:01

    Judytko tak pięknie opisujesz i dokumentujesz zdjęciami aż miło popatrzeć i poczytać. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. pewnie byś mogła, ale po co gdybać co by było gdyby, dobrze jest jak jest :)
    P.S. Moja fryzjerka zawsze marzyła, żeby zostać zakonnicą, zostać nie została, ale dobro wokół siebie rozsiewa jak zboże :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobrze jest nic nie musieć. Czasem też mam ochotę tak krzyknąć - bo w zasadzie, ja też nic nie muszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dzięki za pokazanie tej cudownej słowiańskiej osady!
    Nieprawda, że nic nie musisz,
    MUSISZ wierzyć w lepsze jutro!
    Lecz się konsekwentnie a wszystko będzie dobrze!
    Zdróweczka życzę Ci z całego serca!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Przed chwila wrocilam z wyspy Sobieszowo. Ogladalam nasze baltyckie morze i bylam w naszym pallotynskim Domu Pomocy Spolecznej... O tym wszystkim bedzie wpis..., bo jak zwykle bylo ciekawie...choc powinnam lezec, zmeczylam sie okropnie i jakos nie dociera do mnie, ze tydzien temu bylam operowana i nie moge sie nadziwic, ze jestem od niczego, bo przeciez nic nie robie - zeczona!!!
    Moj wielbiciel /smiech/ i nauczyciel blogowy napisal mi, ze to bardzo zle, ze nie odpisuje na kazdy komentarz... gniewacie sie, ze nie odpisuje?
    Zapewniam Was, ze wszystkie czytam zawziecie i zazarcie a z nagrodami blogowymi mam klopot i raz jeszcze bardzo za nie dziekuje!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  29. Oj, Judith, niczego nie musisz, chyba, że dopadnie Cie przymus... dobroci!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  30. Myślę, ze leczyć się powinnaś konwencjonalnie, ale nie zaszkodzi wspomagać to leczenie medycyną niekonwencjonalną. Zioła, miód, ćwiczenia relaksacyjne itp. Oczywiście po konsultacjach z lekarzami.
    Relacja z osady słowiańskiej bardzo interesująca. Niedawno zamieściłam na swoim blogu post o podobnej niedaleko nas- o Starym Cieszynie (Podobora). Zawsze interesowały mnie czasy, kultura słowiańska. To jest temat rzeka i zawsze wciąga : Trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Witaj Judyto,
    kolejny, bardzo ciekawy post. Miejsce nie jest mi znane, a takie piękne. Bardzo żałuję, że tak daleko o mojego miejsca zamieszkania.
    Uwielbiam skanseny, gdy tylko mam okazję odwiedzam takie miejsca.
    Judytko, jesteś osobą silną, pełną wiary...Mocno wierzę, że pokonasz chorobę. Musisz myśleć bardzo pozytywnie...
    Życzę Ci wszystkiego najlepszego.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  32. W te wakacje byłem w Biskupinie i tam było podobnie, też taki gród otoczony drewnianą palisadą.
    La Vie, Ty nie szalej zanadto z tymi wycieczkami, dobrze? Oszczędzaj się trochę, wycieczki i ciekawe miejsca mogą przecież trochę poczekać :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń