Na parkingu stoją
samochody. Przy jednym z nich kręci się mały chłopiec. Ogląda, dotyka, uśmiech
się i coś mruczy pod nosem.
Właściciel
samochodu przygląda się chłopcu, który nie patrząc na mężczyznę pyta:
- Skąd
masz taki samochód?
– Dostałem od brata, odpowiada właściciel auta.
–
Chciałbym, chciałbym... chłopiec nie potrafi skończyć zdania więc mężczyzna
przychodzi mu z pomocą.
– Co chciałbyś?
– Chciałbym BYĆ jak twój BRAT, odpowiedział chłopiec.
/Historia prawdziwa/
P.S
Siostro, mam mały dylemat. Mój chłopak poprosił
mnie, abym została jego żoną... Nie wiem, co mam zrobić. Właściwie wszystko
mam, co potrzebne jest do szczęścia, i nie jestem pewna czy będzie mi z nim
dobrze... A może trzeba zadać sobie pytanie czy jemu będzie dobrze z tobą... A
najlepiej, jak wam razem będzie po drodze do szczęścia!
Prawdę mówiąc: naprawdę
tyle masz, ile dasz...!!!
Też miałam podobne obawy, ale minęły.
OdpowiedzUsuńMuszę go zapytać- czy jest mu ze mną dobrze ?
Też chciałabym, jak tamten brat - móc komuś podarować np.: samochód.
Serdeczności Judyto.
Uwielbiam dawać i obdarowywać i widzieć to szczęście na twarzy :))) to fajniejsze niż dostawać prezenty!!!
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńPiękny, wzruszający post, zwłaszcza historia z tym chłopcem :)
Pozdrawiam mile :)
Mam brata rodzonego, i mam przyjaciela, który jest nawet bliższy niż brat... :-)
OdpowiedzUsuńTen mały chłopiec przebił mądrością niejednego z dorosłych! Ale Ty Judytko pięknie nas prowadzisz. Dziękuję Bogu również za to, że Cię spotkałam w blogowym świecie:-)
OdpowiedzUsuńBasiu,napisałas to tak pięknie i tak jak czuję,że pozwolę podpiąc się:)
UsuńPozdrawiam serdecznie Judytko:)
też Basia
Od kiedy mam swoją rodzinę więcej dawałam i czasem nic nie dostawałam. Dzieci trzeba od maleńkiego uczyć dawać nie tylko dostawać jak coś oczywistego. Czasem nawet zapominają zwyczajnie szczerze podziękować...
OdpowiedzUsuńJakie to piękne!
OdpowiedzUsuńTeż lubię dawać ale widzę że ciągle muszę się uczyć
Dziękuję
Jak zwykle opowiastka bardzo piekna i uczaca nas wiele...a zdjecie mnie kompletnie zauroczylo...sciskam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńŚwietna odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego zakończenia :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie zapamiętać! TYLE MASZ, ILE DASZ!
OdpowiedzUsuńMoja mama mawiała nieco inaczej: Dasz trochę zyskasz dwukrotnie.
Dawanie jest trudniejsze niż branie, ale może dlatego daje też większą satysfakcję.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Myslę,że przeciwnie - dawanie jest o wiele łatwiejsze;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Zula
Dawanie sprawia mi więcej radości. Może dlatego, że kocham osoby, które obdarowuję???
OdpowiedzUsuńDawałem, daję i pewnie będę dawał Choć jakoś tak dziwnie było na duszy, gdy był czas, iż to ja potrzebowałem. Niewiele. Trochę ciepła, dobre słowo, życzliwe spojrzenie.
OdpowiedzUsuńBylebym tylko miałą co dać i bylebym umiała też brać (z tym mam kłopot).
OdpowiedzUsuńA ta historia z rezolutnym chłopczykiem przypomniała mi, że czasem lepiej jest dać komuś wędkę niz rybę.
Myslę, że serdeczne uczucia oraz ufność podarowana komuś może być delikatnym ognikiem, od którego zrobi sie komuś cieplej i siła sie jakaś z tego oraz ochota do życia urodzi...Dobrze mi przy ludziach, którzy emanuja takim ciepłem. Sama też próbuję,ale nie zawsze sie udaje...
Pozdrawiam Cię serdecznie Judyto!
Dziecko przerosło mistrza
OdpowiedzUsuńNo właśnie, szanowanie innych :) ściskam
OdpowiedzUsuńpiękne :) ja też mam większą radość z dawania, szczególnie kiedy widzę czyjąś radość.
OdpowiedzUsuńChoć wielką radość sprawia mi, gdy otrzymuję, dawanie jest ponad to.
OdpowiedzUsuńŚciskam Judytko**
Dokładnie o tym samym pomyślałam - czy jemu będzie dobrze z nią? ;) I to prawda, że 'naprawdę tyle masz, ile dasz'...
OdpowiedzUsuńKilka słów i znów chwila zadumy dla każdego z nas ....
OdpowiedzUsuń