Do kapeluszy i ludzi, którzy noszą to nakrycie
głowy pałam sympatią. Jeden z moich kolegów nie wyobraża sobie swojej głowy bez
kapelusza,
a ja z przekąsem stwierdzam, że ów kapelusz dodaje mu swoistego uroku /śmiech/! Zapewne
przyzwyczaił, nie tylko mnie, do kapelusza i jest coś
nie tak z jego wyglądem gdy kapelusza nie ma...
Kapelusz, co by o nim nie powiedzieć, ochrania głowę
przed słońcem i niepogodą, ale przede wszystkim jest ozdobą, bo ozdabia nie
tylko głowę, ale i całą sylwetkę, i co niektórzy wyglądają w nim „bosko”!
Weźmy
dla przykładu Humpreya Bogarta albo Audrey Hepburn:
w kapeluszu wyglądają
rewelacyjnie i ma się wrażenie, że kapelusz został wymyślony specjalnie dla
nich. Kapeluszy jest mnóstwo: fason, kolor, materiał, możesz wyszukać TEN, który będzie w sposób szczególny ozdabiać Twoją głowę! Mój kolega ma upodobanie
do kapeluszy zwanych popularnie Panama.
Gdzie powstają kapelusze... panamskie?
Nie w Panamie, ale w Ekwadorze. Nie w fabryce, ale w dłoniach. Opowiada się, że
podczas budowy Kanału Panamskiego, robotnicy i technicy wystawieni byli na
upalne, tropikalne słońce, które najmocniejszych przyprawiało o zawrót głowy! By
ochronić się przed codzienną spiekotą zamówiono cały ładunek ekwadorskiego
statku wiozącego kapelusze. Kapelusze poszły w ruch i okazało się, że świetnie
się sprawdzały w tropikalnym upale i deszczu. Były lekkie, mocne i co
najważniejsze w dobrym gatunku!
I w taki właśnie sposób rozpoczęła się światowa
sława kapelusza zwanego Panama. Na wykonanie jednego kapelusza potrzeba tylko 2 dni lub trzymiesięcznej, mozolnej pracy.
Wszystko zależy jaką Panamę sobie ktoś wymarzył!
Ów kapelusz może
kosztować w Ekwadorze od 50 do 100 dolarów, a najlepsze egzemplarze mogą
osiągnąć cenę 500 dolarów. W innych krajach cena wzrasta kilkakrotnie. Aby
sprawdzić jakość wykonania kapelusza należy policzyć ilość splotów. Mniejsza
ich ilość czyli jakieś 100, cechuje kapelusze o niższej jakości.
Jeśli
doliczysz się co najmniej 1600 splotów i więcej masz do czynienia z kapeluszem
najwyższej jakości, i płacisz więcej za te... sploty /śmiech/!
Cały sekret panamskich kapeluszy tkwi w misternej, ręcznej robocie, zwinności palców i nie wiem jakiej cierpliwości wyplataczy, i w ilości węzełków i ich doskonałości. Tylko kilka na kilkaset kapeluszy jest bez skazy. Jeśli w splocie, iście koronkowym, jest dziureczka wielkości łebka od szpilki, bo jedno ździebełko zostało źle założone w jedną czy drugą stronę, kapelusz traci wartość... I co zostaje?
Cały sekret panamskich kapeluszy tkwi w misternej, ręcznej robocie, zwinności palców i nie wiem jakiej cierpliwości wyplataczy, i w ilości węzełków i ich doskonałości. Tylko kilka na kilkaset kapeluszy jest bez skazy. Jeśli w splocie, iście koronkowym, jest dziureczka wielkości łebka od szpilki, bo jedno ździebełko zostało źle założone w jedną czy drugą stronę, kapelusz traci wartość... I co zostaje?
Żal i rozpacz, bo zamiast 300 dolarów otrzymasz tylko 50! Panama najwyższej jakości musi być lekki i
wytrzymały. Prawdziwą Panamę można zwinąć w rulonik i przeciągnąć przez męską
obrączkę.
Po rozwinięciu powróci do pierwotnego kształtu i nie straci fasonu!
Z
czego wyplata się Panamy?
Z rośliny
podobnej do palmy, której liście przypominają kształtem wachlarze. Skoro świt
zbieracze Carludovica palmata wyruszają w teren. Ważne jest to, aby zerwać
potrzebny surowiec o konkretnej porze dnia
i przy właściwej wilgotności
powietrza. Drzewo musi być trzy letnie,
a pędy zerwane, zanim jeszcze
wykształcą się liście. We wnętrzu świerzych pędów i kiełków znajduje się
pożądana słomka. Zbiera się ścięte pędy i wiąże po 112 sztuk, i dostarcza do
wioski. Kobiety starannie oddzielają od siebie delikatne włókna. Wybiera się
wyłącznie te długie, cienkie i płaskie, w kremowym kolorze. Związuje się je po
8 i gotuje, po czym wywiesza i suszy się przez kilka dni. Kiedy włókna są
suche, kurczą się i skręcają rozpoczyna się wyplatanie.
Są różne metody i ściegi...
Gdy góra kapelusza jest gotowa, nakłada się ją na specjalną drewnianą formę, do
której ona się dopasowuje, a gdy sięga blatu, odgina się ją na zewnątrz i
wyplata rondo.
I wtedy trzeba zmienić pozycję: zapierać się o formę i w takiej
zgarbionej pozycji spędza się całe dnie....
P.S
Zamiłowanie
kolegi do kapelusza panamskiego bierze się stąd, iż pracuje w Ekwadorze. Chciałabym na
własne oczy zobaczyć wyplataczy panamskich kapeluszy.
Szkoda, że dzisiaj tak
mało mężczyzn można spotkać w kapeluszu.
Nie wiem dlaczego?
Może myślą, że kapelusz to atrybut emeryta i gangstera!
Ja, za każdym w kapeluszu oglądam się, no bo taki od razu rzuca się w oczy /śmiech/!
I jeszcze; za życzenia urodzinowe dziękuję serdecznie!
Może myślą, że kapelusz to atrybut emeryta i gangstera!
Ja, za każdym w kapeluszu oglądam się, no bo taki od razu rzuca się w oczy /śmiech/!
I jeszcze; za życzenia urodzinowe dziękuję serdecznie!
Skoro kolega, także Humphrey Bogart i Audrey Hepburn dobrze w tym wyglądają, to na następne urodziny, Judytko, będzie kapelusz dla Ciebie:-)
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem skąd ta cena. I tak za niska. A co do Facetów w kapeluszach, to jest coś na rzeczy, tylko w naszej szerokości geograficznej to już gatunek na wymarciu. Mój mąż na wakacjach nosił ale wyczailiśmy ,że to właśnie ów kapelusz ściąga na niego kieszonkowców. No i przerzucił się na czapeczki. Szkoda chociaż złodzieje rzeczywiście odpuścili.
OdpowiedzUsuńciągle się u Ciebie dowiaduję takich ciekawych rzeczy:). Nie miałam pojęcia o tych Panamach, choć kapelusze lubię i czasem noszę.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Ciekawe, czy komuś chce się liczyć do tysiąca sześciuset? ;-)
OdpowiedzUsuńAle to ciekawe... dziękuję!
Właśnie sobie uświadomiłam, że Babunia Irenka ma w pokoju cały stosik kapeluszy. Albo raczej kapelusików. I zawsze na dwór wychodzi w takim kapelusiku dobranym oczywiście do stroju i okazji :)))
UsuńLubię kapelusze.
OdpowiedzUsuńI lubię robić sobie w podrózy zdjęcia w przymierzanych na ulicy kapeluszach :)
Niestety czasem trudno jest dopasować odpowiedni rozmiar....
ale jazda!
OdpowiedzUsuńale splot!
dziękuję!
Lubię kapelusze
OdpowiedzUsuńchociaż tu jest bardzo wietrznie i trzeba trzymać wszystko, co się nosi na głowie :)
Uwielbiałam nosić kapelusze i zawsze miałam z tym problem, bo mam tak dużą głowę, że musiałam zamawiać kapelusz "z męskiej główki", a nie każda modystka taką miała. Od czasu posiadania dzieci kapelusze poszły w odstawkę, bo najważniejsza stała się praktyczna strona ubiorów, wygodne kurtki, ciepłe czapki i buty w których można biegać, kiedyś "za", a teraz "z" dziećmi.
OdpowiedzUsuńDzieci dorastają = może znów wrócę do kapeluszy?
Dziękuję za opowieść - dużo się dowiedziałam.
Pozdrawiam ciepło.
niesamowite...jak pracochłonne jest wyplatanie kapeluszy...
OdpowiedzUsuńkapelusz na pewno dodaje uroku,tylko musi być dopasowany do całości...a to juz jest sztuka...
bardzo lubiłam te słomkowe,kiedyś były modne i wygodne na upały...może moda wróci?
Tęsknię za kapeluszami z ubiegłych wieków- damy wyglądały w nich jak...damy:-)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że to taka misterna praca. Wiesz, co? Kiedyś, dawno też nosiłam kapelusze, to jedyne nakrycie głowy, w którym wyglądam jako tako.Byłam wtedy młodziutką dziewczyną,potem moda sie zmieniła i....kapelusze poszły w odstawkę. Na Mazurach posiadam kilka różnych, takich "dla wygłupu", noszę czasem. Uważam, że kapelusz (zależy jaki) dodaje majestatu. Moja mam do dziś na ważne okazje wkłada kapelusz.
OdpowiedzUsuńkapeluszowa magia!
OdpowiedzUsuńtylko kapelusz, a jak zmienia osobę, która go nosi!!
Też lubię ten fason :) ale kupuję oczywiście podróby, których nie śmiałabym zwinąć i przeciągnąć przez cokolwiek :D
OdpowiedzUsuńKapelusze zawsze nadają szyku i klasy. Szkoda, że ich wielbicieli jest już tak mało. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO kochana, co do ciebie wejdę to poszerzasz moje horyzonty! Zapoznajesz mnie z rzeczami, o których zielonego pojęcia nie miałam. A kapelusze lubię, jak widzę jak je ludzie z wdziękiem noszą, to z zachwytem odwracam za nimi głowę. Bo kapelusze niewątpliwie cos mają w sobie! Jakiś urok, wdzięk, czar. Tez miewałam kapeluszowe epizody :) miłego weekendu moja droga!
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki kapelusz, oj marzy.
OdpowiedzUsuńP.S.
Widać, do produkcji trzeba mieć nie lada biust :)
O tak - jak pisałam - mam męża Kapelusznika. I ma Ci on kapelusz panamski z Ekwadoru. I kolegę z Ekwadoru ma. I o tym kapeluszu opowiadał mi to samo co Ty napisałaś. Pewnego razu wiatr zerwał mu jego Panamę i powiał na jezioro Augustowskie. Uczynny Pan na łódce dogonił i oddał zatroskanemu M. Niestety, woda kapelusz zniszczyła nad czym rozpaczał tygodniami. Ale jakimś cudem udało mu się kupić drugi - chyba w Hiszpanii. Już nie taki sam, ale zdecydowanie z Ekwadoru (ponoć ;).
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że jego panamy są identyczne jak te na Twoim zdjęciu. Mąż ma też całą kolekcję innych kapeluszy ;). Uwielbiam je. Sama w kapeluszach dobrze wyglądam, ale noszę rzadko. Pora to zmienić?
UsuńHmmm ja miłością do kapeluszy nie pałam ale nic straconego hehe.... - nigdy nic nie wiadomo ;)
OdpowiedzUsuńJa nie noszę kapeluszy i chyba już nie będę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
A przed wojną to kapelusz miał niemal każdy pan :)
OdpowiedzUsuńGdzieś nawet w domu jest stary kapelusz dziadka!
Kiedyś miałam kapelusz...Nie Panamę...mój sąsiad ma takowy...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKiedy byłam mała uwielbiałam przymierzać kapelusz taty, teraz moja córka go przymierza ;) Tata kapelusza już nie nosi, ale nadal trzyma go w szafie.
OdpowiedzUsuńNiesamowite jak misterną pracą jest wykonanie kapelusza panamskiego!
Ps. Spóźnione ale prosto z serducha najlepsze życzenia urodzinowe :) Zdrowia, bo nic nie jest tak ważne jak ono :)
Borsalino - miałem kiedyś oryginał... :)
OdpowiedzUsuńNie każdy lubi kapelusze, ale i one nie każdego lubią :)
OdpowiedzUsuńZ kapeluszami zawsze będzie mi się kojarzył mój dziadzio. Z takimi codziennymi i tymi "do Kościoła", które całą mszę trzymał w ręce :)
OdpowiedzUsuńniesamowite :) :) ja tez lubie panow w kapeluszach dodaje im niepowtarzalnosci i elegancji w twarzy moi synowie nosza takie beretki na bakier ale kapelusz tez maja uwielbiam jak w nich chodza od razu sie wyrozniaja w tlumie
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia skąd Ty takie rozmaite ciekawostki wciąż wytrząsasz, ale przyznaję, że czytam je z dużym zainteresowaniem ;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
O tak historie chyba wytrzepują Ci się na zawołanie z rękawa Judith :* Ja byłam w Hiszpanii posiadaczka czarnego letniego kapelusza... i przyznam Ci się do swej słabości czyli kobiecej próżności, ze dumnie w nim kroczyłam po ulicach Barcelony ina tubylcach i turystach robiąc wielkie wrażenie...a może budząc śmiech...? w sumie sama nie wiem patrząc na to z perspektywy czasu. Buziaki i cieple uściski, jeszcze z Wrocławia ale już niedługo z Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego gdzie czeka na nas nowy dom i nowa praca.
OdpowiedzUsuńPrzez obrączkę?? Wow! A myśli się, że to tylko kapelusze... :) świetny temat! Bardzo ciekawy :) Bardzo Mądry Mężczyzna uwielbia latem, podczas urlopu chadzać w kapeluszu... ale nie ma Panamy... taki zwykły słomkowy, choć dla mnie i tak wygląda czarująco :) stąd rozumiem i Twoje zachwyty!
OdpowiedzUsuńP.S. Judytko, ja nie balowałam ;) ja żyłam życiem ważnych decyzji. Z resztą chyba mój wiek to taki moment :) szukanie, decydowanie... mam nadzieję, że już nie braknie mi czasu na bloga :)