Pachnie już
jesienią. Lubię ten zapach, poranne mgły i poranny jesienny chłodek. Lato, jesień...,
i dopóki człowiek żyje, zawsze znajdzie się powód do radości.A wewnętrzną wiosnę można nosić w sobie przez całe życie.
Jak najszybciej "dojść do siebie"?
Pan Wojciech Oczko, nadworny lekarz królów: Stefana Batorego i Zygmunta III zalecał jazdę konną, zapasy i tańce, twierdząc, że: "Ruch zastąpi prawie każdy lek, podczas gdy każdy lek nie zastąpi ruchu".
A więc pomimo deszczu: codzienny, nawet krótki spacer, to mniej stresu i dotlenienie organizmu, a zwłaszcza zmęczonego serca /śmiech/!
Jeśli nie masz przyjaznej osoby lub kochającego psa, spaceruj sam - dla siebie. Jesteś tego wart!!!
Pani o imieniu Edyta powtarza: "Ja mam zawsze moją własną wiosnę, niezależnie od pory roku, w najcieplejszym zakątku serca. Cieszę się, że mam jeszcze drugą połowę jabłka, a nie zamartwiam, że pozostała mi tylko jedna. Nie zadręczam się upływem czasu ani rzeczami, których na pewno nie uda mi się zmienić. Wiem, że jest ktoś ode mnie starszy, mniej szczęśliwy, bardziej samotny, biedniejszy. Cieszę się każdym dniem". /wg. J. Woy-Wojciechowski/
. /zdjęcie nie moje fot.Flickr.com/laffy4k/
P.S
A więc radość życia i wiosna w sercu daje zdrowie i przedłuża życie....
Jak dożyjecie stu lat, przyznacie mi rację / śmiech /!!!
A deszcz, cóż, niech sobie pada!
Biorę parasol i
idę na spacer z Panem Bogiem, który słucha... sama,
bo nie mam psa /śmiech/!
Mówię Wam trzeba
celebrować każdą chwilę, bo nasz CZAS jest tylko chwilą...
Zgadzam się w 100 % z Panem Wojciechem Oczko :-) I wciąż staram się przekonać mojego męża do takiego podejścia, hihi :-)
OdpowiedzUsuńIdę z Tobą Judytko :) Znajdzie się dla mnie miejsce pod parasolem?
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcie, to z dziś?
U mnie rano też padało, ale już pięknie świeci słońce
pozdrawiam ciepło :)
lubię jak spacery w deszczu
OdpowiedzUsuńlubię czuć krople deszczu na dłoniach, policzkach
dzięki temu spacer staje się doświadczeniem bardzo zmysłowym :)
tańcuj pośród deszczu radośnie :)
To prawda, radość i pogodę ma się w sobie.
OdpowiedzUsuńA na spacery zawsze lubiłam chodzić - z kimś, a najczęściej sama albo z psem.
Serdeczności Judytko!
Przytulam mocno. Chętnie bym Ci towarzyszyła w spacerze.
OdpowiedzUsuńpiękne i prawdziwe słowa,że wiosne ma się w sercu...cały rok
OdpowiedzUsuńJudytko,ja na spacer zawsze chętna,przeciez deszcz...to też pogoda,jakby nie było...P
piękne zdjęcie wyszperałaś...
I to jest wałaściwe podejście do życia. Niektórzy mają je przyrodzone inni się muszą nauczyć. Czasem to bywa trudne.....
OdpowiedzUsuńAle spacery to ja bardzo lubię i mogę tak iść i iść.....
tak sobie właśnie celebrowałam przez cały sierpień w czasie urlopu...
OdpowiedzUsuńnie chciałam przyspieszyć ani jednej minuty
Masz rację Judytko, trzeba się cieszyć każdą chwilką naszego życia, wszak nie wiadomo ile jeszcze tych chwil na nas czeka...
OdpowiedzUsuńCiep;utko pozdrawiam.
Właśnie wróciłam z bardzo długiego spaceru, byłam sama, gdyż akurat znajomi nie mieli dziś czasu na takie "bzdury" :) Ale było niemniej przyjemnie. Dziś u nas było słonecznie, dlatego spacer się udał...Ściskam Siostrę gorąco i jak się spotkamy to mam nadzieję wybierzemy się na jakiś spacer...
OdpowiedzUsuńSwietnie powiedziane, zgadzam sie calkowicie! i tak dalej niech bedzie! caluje Judytko
OdpowiedzUsuńNie przepadam za deszczem, wolę słonce,
OdpowiedzUsuńale pogoda ducha to jest to :-))
Jeśli jest długo szaro, buro i deszczowo nie potrafię zachować pogody ducha :(
OdpowiedzUsuńA ja mam szklankę do polowy pełną, choć inni mają do połowy pustą:-))))))))
OdpowiedzUsuńA spacer z Bogiem jest cudowny i mimo, że mam bliskie osoby ( i nawet dwa psy) to i tak nic nie zastąpi spaceru z Bogiem!
Już teraz przyznaję Ci rację :)
OdpowiedzUsuńA ja czasami lubię samotne spacery, powiem więcej, nawet ich potrzebuję:)
:*
OdpowiedzUsuńRuch zawsze dobrze robi i poprawia humor.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wiesz Judyto,kiedyś czytałam ,MYŚLI NA KAŻDY DZIEŃ, ks.Twardowskiego.Dziś czytam Twoje przemyślenia i czuję ciągły niedosyt.Bardzo ważne jest to w jaki sposób patrzysz na świat i tak bardzo jest mi to bliskie.A deszcz...Kiedyś usłyszałam od mojego ukochanego słowa-Kocham deszcz,bo deszcz to ty...Nadal go kocham i jestesmy razem.Dziękuję Bogu za każdy dzień i wszystkich ludzi,których spotykam na swej drodze.Gorąco Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLubię deszcz - dla mnie to symbol błogosławieństwa.
OdpowiedzUsuńSerdeczności, Judith
Najbardziej spodobało mi się to, co napisałaś, że dopóki człowiek żyje zawsze znajdzie jakiś powód do radości. I tego się trzymajmy :)
OdpowiedzUsuńPiękne podsumowanie :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!
tak, tak, prawda, koniki, tak, choc ja wlasnie podczas przejazdzki konnej pare dni temu spadlam i teraz mam wstrzas mozgu i mase problemow :( Ale mam nadzieje ze to minie i że powroce do moich konikow... Jak powiedziałaś - dopóki człowiek zyje...
OdpowiedzUsuńU siebie w domu czuję się bezpieczna nawet jak jestem i mieszkam samotnie. ale samotne spacery to nie dla mnie. Dopiero wówczas czuję się okropnie opuszczona w całym wszechświecie. Przypomina mi się wówczas aria z operetki Carewicz. ,,Czyś tam na górze zapomniał o mnie. (..) masz tam anioły to przyślij choć jednego także i tu do mnie." Ale niestety rok rocznie coraz więcej tych których się znało z młodych lat tam już po tej drugiej stronie. Dlatego nie lubię samotne spacery Judith
OdpowiedzUsuńJestem tutaj pierwszy raz i czuję ciepło. Pięknie piszesz o rzeczach tak prostych, że aż gubi się w tym człowiek! Życzę powrotu do zdrowia, do sił. Będę zaglądać! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńmasz absolutną rację :) w każdej życiowej sytuacji trzeba doszukiwać się piękna lub celu, nawet tego najbardziej ukrytego. nie będziemy przecież żyć wiecznie, dlatego trzeba korzystać :))
OdpowiedzUsuńNo i właśnie dlatego my z Szymonem tak dużo spacerujemy. :)
OdpowiedzUsuńJudytko ,bardzo lubię spacerować sama z sobą i nie czuję się wcale samotna. Ostatnio odkryłam ,że nie boję się chodzić nawet tam , gdzie jeszcze kilka lat temu za nic w świecie nie poszłabym sama i to nawet w dzień. Niczego się już nie boję. To fajne uczucie.Też się nie bój . Spaceruj dużo.
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, że składamy się z chwil :*
OdpowiedzUsuńOj tak... NIC na ziemi nie dzieje się bez powodu.. zapraszam moje skromne progi
OdpowiedzUsuńW takim razie idę uprawiać te zapasy... z życiem.
OdpowiedzUsuńUściski
Pozdrawiam Judytę!
OdpowiedzUsuńja ruch bardzo lubię i się będę ruszał do śmierci :) I zawsze ruch lubiłem i w Warszawie pieszo pokonywałem duże trasy i pokonuję nadal. Deszcz jest potrzebny. A jakże. A najpiękniej po deszczu to las pacnie.
Nawet na rybkach w miejscu nie ustoję, tylko chodzę a na pewno nie siedzę. A we wrześniu to nierzadko spędzałem wakacje we Władysławowie. I było super bo mało ludzi. I hel pusty
Pozdrawiam z Warszawy przy końcu lata.
Z tym ruchem to jest różnie. Wiemy, że jest dla nas zbawienny i... siedzimy przed komputerem, telewizorem, wolimy czytać książkę. Może za ileś lat człowiek będzie tylko takim ukwiałem na rafie koralowej.
OdpowiedzUsuńZajrzałam pierwszy raz i na pewno jeszcze nie raz tu wrócę. Tak prosto o najważniejszych rzeczach trudno napisać, a bardzo łatwo zapominać na co dzień:) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń