poniedziałek, 1 lipca 2013

O podróżowaniu po raz czwarty...

Każdy z Was, kiedyś tam, podróżował pociągiem.
 Najdłuższa moja podróż tym środkiem lokomocji trwała przeszło dwadzieścia godzin, było to w Polsce. Z Gdańska do Zakopanego…
  Były to czasy, kiedy chciało się jechać pociągiem jak najdłużej,
 bo młodość, jak wiadomo, nie liczy czasu!
 Dzisiaj byle szybko i sprawnie, aż wstyd się przyznać, że bez końca człowiek gdzieś się śpieszy i tak zawsze jest spóźniony /śmiech/!
 POCIĄG w Kamerunie, owszem jest i mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że to tylko ozdoba do całości podróżowania po Kamerunie. Sieć drogi kolejowej Kamerunu wynosi… 1104 km i w większości została wybudowana przez niemiecką administrację kolonialną. 
Przedsiębiorstwo Camirail jest jedynym operatorem transportu kolejowego. Nic specjalnego nie robi w kwestii powiększenia dróg kolejowych. Istnieją trzy odcinki żelaznej drogi, z których tzw. Transkameruńska jako tako działa. Odcinek centralny Douala – Yaounde i odcinek północny Yaounde – Ngaoundere, gdzie szyny kończą się i pociąg powraca do stolicy! Istnieją jeszcze dwa inne odcinki…, ale wyłączone są z użytku z powodu… złego stanu mostu na rzece Wouri.




 Kamerun nie ma żadnego połączenia kolejowego z ościennymi krajami. Można zakupić miejscówki, można mieć miejsce do spania…
 Trzeba zaczekać na zachód słońca, które zachodzi o 18, na muzułmanów kończących swoje wieczorne modlitwy i ruszamy o 18,20 w podróż z Yaounde do Ngaoundere. W tej samej godzinie z Douala rusza pociąg do stolicy… Wygodnie nie jest, ale wszelkiego rodzaju handlarze i kolorowy tłum ludzi z każdego plemienia urozmaici Waszą podróż, jeśli się zdecydujecie na podróżowanie pociągiem po Kamerunie. Muszę Wam powiedzieć, że w pociągu zawsze brak jest miejsc! Młodzi, którzy nawiedzali nasz kameruński kraj smakowali podróży pociągiem i zawsze mówili, że to była PRZYGODA!


  Sprawdza się w tej stronie świata, nasze polskie przysłowie: lepiej byle jak jechać niż dobrze iść! 

 Został OSIOŁ I KOŃ.
 Osiołki występują gęsto i często, a koń… rzadko. Pięknych, prawdziwych Arabów pod wierzch, jak u mojego dziadka, w tej części świata zupełnie brak! 



 Afryka, szczególnie ta na równiku nie jest królestwem stworzonym dla koni...




Ja, podróżowałam po kameruńskich drogach moją starą, wysłużoną
 /20 lat/ Toyotą Camry…, której w Europie już dawno nie ma!








P.S 
Kiedy okazało się, że tak szybko do Kamerunu nie wrócę mój zasłużony samochód został… sprzedany, bo nikt /ze znanych mi osób/ nie chciał takim gratem jeździć! 

29 komentarzy:

  1. Po tym zdjęciu z pociągiem - przestaję marudzić i narzekać na polską kolej!
    Ależ... jazda :DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten pociąg... No nie, u nas tak się jednak nie jeździło (no, może po wojnie trochę podobnie?). Jednak te trasę, którą wspominasz w Polsce przejechałam nieraz na korytarzu, a kiedyś nawet chyba między wagonami.... Pamiętam też jazdę gdzieś w górach na siedząco na schodach wagonu (powolutku ten pociąg jechał...) Niemniej Twoich opisów nie da się przebić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka fura, a Ty ją porzuciłaś. teraz, jak już tam wrócisz, pozostanie Ci podróżwać na osiołku. Dobry kapelusz oslonie przed słońcem i deszczem:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wczoraj narzekałam na polskie koleje jadąc spóźnionym o półtorej godziny pociągiem z Poznania :))))
    Pozdrawiam Judytko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale masz fantastyczne opowieści. A te podróże- to jest przygoda:-) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Radza sobie jak potrafia,jedno jest pewne,trzeba miec sporo odwagi zeby w taki sposob podrozowac:)
    Przypomnialam sobie jak kiedys jechalam pociagiem z Wroclawia do Ustki(jakies 35-lat temu)i tlum wniosl mnie do wagonu,inni wchodzili oknami zeby zajac miejsca.

    Co do pospiechu,bardzo ale to bardzo nie lubie tej gonitwy.Ludzie nawet nie zdaja sobie sprawy z tego ile im umyka z zycia,pedzac nie dostrzegaja piekna,ktore ich otacza,o bliskich juz nie wspomne.

    Usciski Judytko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak, pamiętam te podróże z północy na południe Polski. To dopiero była przygoda:).Ostatnio o polskich kolejach raczej źle się mówi, ale ja tam podróżować nimi lubię i korzystam z każdej sposobności. Bo polskie koleje potrzebują podejścia z dystansem i ja takie mam:).A bryka super ale kupisz sobie fajniejszą:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajne, to Twoje podróżowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wyglądała tak źle ta toyotka:))
    A osiołki bardzo mi się podobają, zawsze chciałam spróbować, jak się na tym jeździ, ale nie miałam okazji. A Ty może próbowałaś?

    OdpowiedzUsuń
  10. jak te kobiety w Kamerunie mogą jechac na osiołku ,co chyba niezbyt wygodne i jeszcze na głowie ,jakiś bagaż miec...niesamowite!
    a ten pociąg...ja też przestaje narzekac na naszą kolej,haha
    ,a swoją droga świetne zdjęcietego pociągu,bo zaskakuje...
    pozdroweczki:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba nie będziesz podróżować na osiołu jak wrócisz do Kamerunu. Będziesz musiała sobie nowe autko kupić. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. No właśnie przed chwilą sprawdzałam w internecie połączenia dojazdu do Warszawy, związane z następnymi utrudnianiami z powodu remontów. Ten wpis to prawie jak balsam.Już zaczynam się cieszyć,że mam możliwość jakiegokolwiek dojazdu:)))))))))Nie muszę się nawet za żadnym osiołkiem rozglądać:)))))))
    A autka zapewne Ci szkoda.Skoro pomagało Ci, w przemieszczaniu się w tym tak niesamowicie odmiennym od naszego kraju. Zapewne będziesz posiadaczką następnego.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko i serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja pociągiem najdłużej jechałam 18 godzin z Wrocławia do Warszawy haha było to w momencie przechodzenia (jakoś 2-3 lata temu) przez Polskę trąby powietrznej. Pociąg zatrzymał się w szczerym polu gdzieś pod Łodzią... czekaliśmy całą noc aż zagrożenie minie... nawet nie było gdzie wyjść, bo otaczały nas pola i las :) dobrze, że chociaż w pociągu było wesoło :) Co do Twojej toyoty to mam nadzieję, że trafiła w dobre ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow tym pociągiem bym się przejechał. W sumie przypomina mi to podróż z ostatniego weekendu załadowanym po sufit pociągiem. Może nasze PKP naśladuje Kameruńskie PKP?

    Pozdawiam,

    OdpowiedzUsuń
  15. Klik dobry:)
    kiedyś był u nas pociąg, który nazywano "włóczęgą północy". To była jazda - dwadzieścia parę godzin w totalnym ścisku...

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Będąc w Bośni widziałam kolej - podobną do naszej, sądząc po wyglądzie z lat 70-tych i 80-tych, kto wie, może nawet były robione u nas. Ale tu i ówdzie na bocznych torach po wsiach stoją zaniedbane, dziurawe jak sito wagony towarowe, które zżera rdza. Nic chyba nie jest nimi przewożone, one tak stoją w słońcu, w deszczu... Pamiętają na pewno czasy głębokiej komuny w Jugosławii.
    Chyba w każdym biednym kraju jest problem z koleją. Mój znajomy był na Ukrainie i tam niektóre pociągi są chyba jeszcze z lat 50-tych. A na wsi, podobnie jak w Kamerunie, niektórzy wciąż korzystają ze sprawdzonych osiołków :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nadrabiam u Ciebie zaległości. Cieszę się, że mam teraz dużą dawkę Twoich pięknych opowieści do przeczytania.
    Serdecznie pozdrawiam i posyłam uściski.
    Anita

    OdpowiedzUsuń
  18. To taka egzotyczna podróż takim pociągiem. Pewnie nigdy nie polecę do Kamerunu ale dzięki Tobie wiele się od Ciebie nie dowiedziałam. Na osiołku kiedys kawałek sie przejechałam. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niesamowite pierwsze zdjecie! Ale Judytko mialas super bryke! Spotkalam sie z tym, ze w Belgii duzo tego typu modeli i inne, niemlode juz samochody ida jak przyslowiowe cieple buleczki do Afryki wlasnie! Przez port w Antwerpii, Pozdrowka :)

    OdpowiedzUsuń
  20. pociąg rewelka.... dobrze, że nie pospieszny bo nie każdy mógłby dotrzeć do celu :::))))

    OdpowiedzUsuń
  21. Moja najdłuższa podróż pociągiem

    zs Szczecina do Odessy :)

    to była jazda

    piękne wspomnienie

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeżeli nic się nie zmieni, yo nasze koleje niedługo będą wyglądać podobnie :-(
    A samochód dla mnie nie ma metryki - ma być sprawny, reszta jest nie ważna.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. To musialaby byc przygoda podroz takim pociagiem! Nie wiem ktory srodek lokomocji bylby lepszy, czy osiolek, czy podroz takim pociag.
    Znajac siebie wybralabym Twoj samochod Judytko, ktory pomimo wieku prezentuje sie swietnie.

    Usciski przesylam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Najbardziej malowniczo jechało mi się na odkrytej platformie kolejki bieszczadzkiej w 80-tym roku, przez lasy, poniżej już Słowacja, jeszcze leżał śnieg ... teraz kolejka wozi tylko turystów; pozdrowienia ślę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Swego czasu brałam udział w importowaniu osiołka. Miałam rozmaite kłopoty na granicy, a jeden z nich spowodowany był tym, że osiołek ów był prześliczny i weterynarzowi z kraju pochodzenia zwierza żal było go wypuścić :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj ;)
    Bardzo lubię bywać u Ciebie, czytać Twoje posty i skłonić się później ku refleksji.
    Dziękuję i pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. W odpowiedzi na komentarz: Wszystko po to aby było zabawnie i ślicznie. Atrakcje weselne! Goście są wymagający! Sam ślub nie wystarczy, choć nam by wystarczył ;)

    OdpowiedzUsuń