Dąb należy do
moich ulubionych drzew.
Majestat i dostojny wygląd dębu zawsze wywierał na człowieku
wrażenie. Tutaj ponoć najstarszym dębem jest Dąb Marii,
którego wiek liczą na
300 lat. Cóż, 300 lat, to mało w porównaniu z dębami z mojej Górki Klasztornej, ale o niej i jej wiekowych dębach innym razem...
W krajach
słowiańskich dąb był poświęcony
najwyższemu bogu – Perunowi.
Podania podają, że
pod Bartkiem miał zwyczaj odbywać sądy Kazimierz Wielki. Pod dębem Jagiełły
odpoczywał król Władysław po polowaniu podczas którego gromadzono zapasy na
wyprawę grunwaldzką.
Dąb Marii został posadzony
przez nią samą.
Maria cierpiała na wiele dolegliwości, z którymi u schyłku XVII wieku nie mogli sobie poradzić ówcześni medycy.
przez nią samą.
Maria cierpiała na wiele dolegliwości, z którymi u schyłku XVII wieku nie mogli sobie poradzić ówcześni medycy.
Stan zdrowia Marii pogarszał się i zdesperowany
mąż
Jan Zygmunt Hoffman postanowił wyznaczyć nagrodę, dla lekarza, który znajdzie odpowiednie lekarstwo.
Jan Zygmunt Hoffman postanowił wyznaczyć nagrodę, dla lekarza, który znajdzie odpowiednie lekarstwo.
Niestety, żadna kuracja zlecona przez licznych medyków
pracujących na dworze nie przyniosła poprawy zdrowia baronowej.
Baron Hoffman
zwrócił się w końcu do swego przyjaciela Kremera,
znanego wiedeńskiego lekarza
z prośbą o ratowanie ukochanej żony. Kramer przyjął posadę u Hoffmana i na dobry początek zalecił zmianę klimatu i wyjazd do niewielkiej miejscowości Lądek, która znajdowała się nieopodal czeskiej granicy.
znanego wiedeńskiego lekarza
z prośbą o ratowanie ukochanej żony. Kramer przyjął posadę u Hoffmana i na dobry początek zalecił zmianę klimatu i wyjazd do niewielkiej miejscowości Lądek, która znajdowała się nieopodal czeskiej granicy.
Baron od niedawna został właścicielem ziem nieopodal Lądka i na myśl
mu nie przyszło, że to miejsce będzie lekarstwem na wyzdrowienie jego żony.
Kramer trafił w wiedeńskiej bibliotece na pracę Konrada z Bergu, który w 1498
roku opisał właściwości lądeckich wód i ich zalety do leczenia uciążliwych chorób.
Z początku stan zdrowia
Marii nie poprawiał się, ale lekarz konsekwentnie realizował wielotygodniowy
plan zajęć dla baronowej.
Lekarz uzupełnił kurację o kąpiele w
źródle „Jerzy”, które 200 lat temu badał Konrad z Bergu.
Kobieta zaczęła szybko
nabierać sił i chęci do życia.
Małżeństwo Hoffmanów postanowiło podziękować
Opatrzności za cudowne uzdrowienie.
Maria wyhodowała z żołędzi zebranych pod
starym dębem sadzonki, które posadziła wzdłuż przemierzanej codziennie trasy spacerowej.
A baron postanowił wybudować
kaplicę oraz zakład kąpielowy, który dzisiaj zwie się „Wojciech”.
Do
dzisiejszych czasów przetrwał jeden z dębów posadzonych ręką Marii oraz basen „Wojciech”,
i kościół ufundowany przez barona Hoffmana.
Basen „Wojciech”, w którym dano mi możliwość zażywania kąpieli jest jednym z
najpiękniejszych obiektów uzdrowiskowych w Polsce.
Kaplica znajduje się przy
ulicy Lipowej i służy kuracjuszom i okolicznym mieszkańcom.
Dąb zwany Dębem Marii, stał się jedną z
atrakcji uzdrowiska.
Odpoczywali pod nim Fryderyk II, Fryderyk Wilhelm II,
Johan Wolfgang Goethe, Marianna Orańska i wielu innych.
Legenda głosi, że
codzienny, kilkuminutowy odpoczynek pod dębem sprawia, że u kobiet wracają
siły, a u mężczyzn poprawiają się ich męskie możliwości.
Nie prowadzono w tym
kierunku żadnych badań, ale mądrość ludowa mówi, że w każdej legendzie jest
ziarnko prawdy.
Więc ja mieszkająca i obcująca na co dzień przez 12 lat w kraju,
gdzie wszystko ma swoją moc i znaczenie,
przesiaduję i podziwiam Dąb Marii....
gdzie wszystko ma swoją moc i znaczenie,
przesiaduję i podziwiam Dąb Marii....
Dębowe zdrowie wywieziesz z Lądku i przeniesiesz do Afryki. Bonum est diffusivum sui:-)))
OdpowiedzUsuńJudytko, z wielką przyjemnością przyłączę się do Ciebie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam drzewa, te o większym obwodzie pnia zawsze budziły we mnie ciekawość...są jak cuda.
Pozdrawiam ciepło
nic się przed Tobą nie ukryje :), od dawna wierzono, że drzewa mają moc ;)
OdpowiedzUsuńKażdemu z naszych chłopców zasadziliśmy drzewo - w roku urodzenia.
OdpowiedzUsuńDąb rośnie dla Szymonka :-)
Pozdrawiam Kuracjuszkę :-)
Maciejka
Pewnie tak! Dla mnie takim drzewem jest buk.
OdpowiedzUsuńDąb to moje ulubione drzewo! Drugim jest brzoza:)
OdpowiedzUsuńPiękna historia! Mam książkę "Opowieści o drzewach" i często zaglądam, bo je lubię-miłość genetycznie przekazana przez Tatę leśnika. Posadziłam sporo, w tym dwa dęby, a jakże.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Krzysiek; zeby tylko debowa milosc... /smiech/
OdpowiedzUsuńAkwamayna; to wielki dab! Potrzeba kilka osob, aby go objac
Jo; wszystko na tym swiecie ma swoja moc...
Maciejka; dla mnie posadzono orzech wloskiego...., ktory jednak nijest moim drzewem...
DD; buk jest blisko debu...
B; a u mnie palme pierwszenstwa ma brzoza....i mam swoja, swoje brzozy!
GaJa; chyba w szkole posadzilam jakies drzewa, ale siwadomie zadnego i to jest smutne...
Serdecznosci
Judith
Dziękuję Ci moja droga za tą ciekawą historię dębową. Bardzo lubię takie ciekawostki. Wszak kiedyś niebyła tak rozwinięta technika jak teraz, ale ludzie wiedzieli i bez tego co dla nich dobre jest...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Afrykańskim odpowiednikiem dębu byłby chyba słoń?:)
OdpowiedzUsuńJudyto wspaniała:) Wczoraj dotarł do mnie pakunek ze zjawiskową zawartością! Jestem wzruszona i ogromnie wdzięczna. Dobrze pamiętam jak się odwdzięczyć, ale oprócz tego zrobiłam cos specjalnie dla Ciebie, od serca:) Niespodzianka leci do Ciebie pocztą, pod adres który był na paczce..
(piszę pod tym postem, bo mail do ciebie gdzieś mi sie zgubił)
Pozdrawiam serdecznie!!
JAGA;i dzisiaj ludzie wiedz bardzo dobze co dla nicj jest dobre...tylko w wielu wypadkach uwazaja, ze tabletka rozwiaze wszystko!
OdpowiedzUsuńMagda;odpowiednikiem debu w Afryce jest chyba heban... dokladnie nie wiem. Jest wiele drzew, ktore twarde sa jak stal i maja wiele wlasciwosci leczniczych
Serdecznosci
Judith
Judith
Moim skromnym zdaniem każde drzewo ma moc :)
OdpowiedzUsuńP.S. A wiesz, że to intrygujące co napisałaś o modzie na to, by nie umieć gotować? Coś w tym jest... Kiedyś w dobrym tonie było kobiece gotowanie. To była norma. Tak mi się przynajmniej wydaje. Teraz troszkę się to wszystko wymieszało... inna rzecz, że chyba mamy więcej możliwości uzewnętrzniania siebie... nie tylko gotowanie :)
Mala Mi; oczywiscie wszystko ma swoja moc, nie tylko drzewa!
OdpowiedzUsuńA gotowanie, to jedna z glownych prac, ktora moze byc przyjemnoscia lub udreka - na calym swiecie! Wszyscy lubia jesc i to dobrze, chyba, ze ktos chory na ciele i umysle...
Serdecznosci
Judith
Judytko! Piekna historia o debie i Ty Kochana nabieraj sil.
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, relaksuj sie, bo czekaja na Twoj powrot ludzie ktorzy Cie potrzebuja.
Niby takie drzewa, nic takiego. A jaka sila w nich aby przetrwac, smagane historia czasu, ile widzialy, ile przezyly, i tak sobie szumia w nieznanym nam jezyku i wyspiewuja piesni.
Nie kazdemy z nas jest dane uslyszec ich spiew....
Wierzę w lecznicą moc natury.Uwielbiam wędrówki lasem, wśród drzew.
OdpowiedzUsuńPrzed oknami mam brzozę, którą bardzo lubię. Przez cały rok jest piękna, nawet zimą, gdy stoi z nagimi gałęziami.A teraz zaczyna pomału stroić się w złote listki. Na razie to tylko złote przebłyski, niedługo cała stanie w złocistych liściach.
Miłego, ;)
Piękne drzewo...
OdpowiedzUsuńJudyto, pięknie napisałaś. Ja tez kocham stare drzewa. Ostatnio podziwiłam je na naszym pięknym Ostrowie Tumskim:)
OdpowiedzUsuńAtaner;wszystko co zyje ma moc, bo rosnie i chce zyc!
OdpowiedzUsuńAnabelle; moje drzewo to brzoza... nie wiem dlaczego, ale jestem pewna, ze to wlasnie ona...
Brunet; ja tez tak stwierdzam...
Anna Wroclawianka; ja kocham wszyskie drzewa: mlode i stare! Aby bys wiekowym drzewem trzeba byc malutkim i wzrastac na chlodzie i upale, nabierac sil...
Serdecznosci
Judith
Hej Judyto!
OdpowiedzUsuńJa już dałem nowy wpis. A właściwie Otylia na moim blogu. Zapraszam szczególnie do wysłuchania:)
Ja drzewa a szczególnie dęby też bardzo lubię. Wielokrotnie odwiedzałem Dęba Bartka. Ma ponad podobno 1000 lat!
To jest Świętokrzyskie. Jeździliśmy tam kiedyś na przepiękne wakacje.
I tam właśnie wspinaliśmy się na wielkie dęby. Bardzo to lubiłem.
Dodam jeszcze, że cenne i mocne są meble dębowe.
I moja mama ma je w domu i mają ponad 80 lat!
Dębowo pozdrawiam Vojtek
Wojtek; a ja Cie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpieknie i jesiennie...
Serdecznosci
Judith
Witaj
OdpowiedzUsuńLubię przytulać się do drzew, pomagają się zrelaksować :)
Miłego wieczorku :)
Dęby dają siłę, a brzozy dobrą energię. Niezależnie od jakiego drzewa pobierasz moce- należy mu zawsze podziękować. Śliczna historia. Czy ta aleja dębowa jeszcze jest?
OdpowiedzUsuńCudowna historia o wspaniałym drzewie jakim jest dąb.
OdpowiedzUsuńUwielbiam drzewa. W moim "Małym Lasku" mam ogromnego świerka i kilkanaście okazałych brzóz.
Lasek jest tuż za bramą ogrodu. Codziennie biegnę by przytulić się do brzóz i pobrać od nich dobrą energię.
Serdecznie pzodrawiam
Morgana;dobra sprawa to przytulanie sie do drzew...
OdpowiedzUsuńJaskolka;aleja debowa po ktorej przechadzala sie Maria Hoffman juz nie istnieje.Jedynie, jak podania glosza jeden jedyny dab z tej alei sie ostal i dlatego nazwany jest Debem Marii. W samym Ladku jest bardzo duzo debow...
Lucja -Maria; ja takze uwielbiam brzozy...
Serdecznosci
Judith
Ja kocham wszystkie drzewa.Dziękuję bardzo za miłe słowo.Mam nadzieję ,że pierwszy,ale nie ostatni raz.Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAga; pierwszy tak, ale nie ostatni!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Pod moim domem rośnie dąb... myślę, że jest też wiekowy... w niektórych latach obsypany jest żołędziami, a w innych mniej. I może się to wydawać dziwne, ale wielki wysyp żołędzi zawsze zwiastował długą i mroźną zimę (sprawdziłam!), więc czyż nie jest to magiczne drzewo?:)
OdpowiedzUsuńWychowałam się jednak przy alei wysadzanej lipami... ich letni zapach pamiętam do dziś:)
Wypoczywaj, Judith i czerp moc z dębu Marii!
Serdeczności załączam
drzewa maja coś w sobie...a Ty Judyto,tyle tu ciekawostek napisałas o dębie...w Lądku:)
OdpowiedzUsuńSiedzisz pod dębem Marii,życze zatem,byś siłę i moc tego dębu wzięła ze sobą do Afryki...pozdrawiam serdecznie:)
aaaaaa... Tak nawiasem,jakim pięknym imieniem nazwano ten dąb...:P
Krakowianka; Twoim Imieniem...
OdpowiedzUsuńSeredcznosci
Judith
Nie wyobrażam sobie życia bez drzew, zarówno tych pojedynczych jak i tych zgromadzonych w lasach i borach. Wywołują we mnie różne emocje - pozytywne, ale i budzące lęk i grozę. Szum drzew wycisza i przeraża. Z dębami jestem związana od dzieciństwa - rosły takie trzy olbrzymy dwieście metrów od mojego rodzinnego domu. Najpiękniej wyglądały w sierpniu w pogodną noc przy księżycu w pełni, zawieszonym nisko nad rozległą koroną, że aż chciało się wejść jak nawyżej po dębowych gałęziach i dotkąć, pogłaskać olbrzymią srebrzącą się kulę.
OdpowiedzUsuńJutith, fajne zdjęcia :)