Największe
cierpienie w życiu powodują zgniecione płatki róż, a nie kolce. J.Higgins
Na złotej
fajerce
spalę różową różę,
czarne pióreczko kurze
i jedno ludzkie
serce.
Nikogo nie otruję,
nikogo nie zabiję,
serce to jest niczyje,
jest
tylko ono – moje.
Gołębia nie zaduszę,
me czary są bezkrwawe,
w
czarodziejską potrawę
wrzucę mą własną duszę.
M.Pawlikowska – Jasnorzewska
P.S
Nie potrafię
popatrzeć na siebie w lustrze... Miałam
podczas operacji kolorowy sen, bardzo kolorowy i tak bardzo chciałam go
zapamiętać, ale tak nagle i brutalnie sprowadzono mnie do rzeczywistości, i
było mi bardzo zimno. Szukano kocy a ja ciągle czułam przejmujący chłód i...
zapach kawy... I te róże, tysiące róż...
Hodowałam pięć tysięcy róż w jednym
ogrodzie... i nie znalazłam w nich tego, czego szukałam...
Małgosia, bardzo młoda dziewczyna /nie wiadomo co jej jest/ poszła poza
programowo dzisiaj na operację. Modlę się za Nią, bo przecież całe życie przed Nią... i
Mama Małgosi tak bardzo o to prosiła... Nie wiem czy moja modlitwa ma dzisiaj
jakąkolwiek moc...
Dziękuję Wam
Wszystkim za Waszą obecność. Wierzę, że dzięki
Waszej obecności przy mnie wstałam po 10 godzinach od operacji z łóżka choć w głowie miałam halny /śmiech/ i poszłam
gdzie król chodzi pieszo, bo chciano mi jakiś cewnik podłączyć... czyli kolejne „kable”... Pomyślałam
sobie, że te co mam na sobie, jak na pierwszy raz wystarczą i pani pielęgniarka
mnie dobrze zrozumiała choć miała wiele przeciw, i nie opuściła mnie na krok w tej mojej
pierwszej szpitalnej przechadzce... Prawa ręka na tyle sprawna, ze mogę pisać...
Dziękuję s.Kasiu, że odbierasz wszystkie telefony i udzielasz informacji
/może zostaniesz moją sekretarką? – śmiech,/ za przepyszną kawę i za to, że
jesteś po prostu. I Wam Siostry Pallotynki ze
wszystkich stron świata - ślę pozdrowienia i całusy... S.Justyna umyła dzisiaj
moje włosy i czułam się tak, jakbym była u fryzjera... i jestem piękna /śmiech/bez lustra...
jesteś różą, która ma płatki świeże...serce jest twoje - to piękne serce....a dusza czysta. a ty cała gotowa jesteś do tego co w przyszłości. jesteś wspaniała, judyto:)
OdpowiedzUsuńJudytko, tak sie ciesze, ze napisalas. Wszystko bedzie dobrze, zobaczysz.
OdpowiedzUsuńMoc usciskow przesylam.
Zaglądałam dzisiaj wcześniej w nadziei ,że coś napiszesz...
OdpowiedzUsuńI jesteś i powoli dojdziesz do siebie...
Będzie dobrze..
Dobrze, że jesteś, że wróciłaś z dalekiej podróży. Zostaw lustro, przecież w dawnych czasach ludzie nawet nie mieli luster, przeglądali się we wiaderku z wodą, więc i Ty tak rób, woda jest dobra i zmywa nasze problemy :)
OdpowiedzUsuńJesteśmy tutaj- trwamy i ślemy pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńHallelujah!
OdpowiedzUsuńJudyto wróciłaś i to się liczy.
OdpowiedzUsuńBędzie wszystko OK!
Moc pozdrowień Ci przesyłam:)))))
najważniejsze,ze dałaś znak,teraz to jest ważne...
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze,nie ma innej opcji Judytko:)
Judytko, lustro - pestka. Jeszcze spojrzysz w nie, to jeden z etapów leczenia.Najważniejsze, że już wstałaś, że napisałaś.Pewnie jeszcze z 1 doba będzie ciężka, ale idzie ku lepszemu. Ten sen to pewnie był wtedy, gdy już się wybudzałaś z narkozy.Masz szczęście, mnie nic nigdy się w narkozie nie śniło, a przecież już tyle razy byłam usypiana.Trzyma w dalszym ciągu kciuki, teraz za to, by z każdym dniem przybywała Ci sił i zmniejszał się stres.Dołączam pozdrowienia od mego męża.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie, przytulam;)
Uffff... czyli dobrze poszło. Sama radość. A róże? A może to był ogród Małego Księcia? Koniecznie postaraj się dośnić ten sen, bo zapowiada się dobrze i wyraźnie Cię uszczęśliwia.
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę, Judith!
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię - na razie delikatnie :))
Pamiętam jak zimny był Mój Tato po operacji - straszne! Potem będzie dużo lepiej, niech tylko odłączą kable...
OdpowiedzUsuńBiedna jesteś, dzielna. Trzymaj się
Pozdrawiam siostrzyczkę, życzę szybkiego powrotu do zdrowia Maria
OdpowiedzUsuńMasz niespożytą energię i miło widzieć, że żyjesz pełną parą skoro odwiedzasz nas i zostawiasz swoje ślady na blogach.
OdpowiedzUsuńTo takie dobre wieści:-)))
Boardzo się cieszę, że wszystko się udało i na pewno będzie dalej dobrze. Będę trzymała mocno kciuki za Twoje zdrowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kocham Cię Judyto! Za to Twoje proste i ciepłe podejście do życia! Zdrowiej kochana! Jesteś nam potrzebna!
OdpowiedzUsuńHmmmm.... Dzień dobry, Judyto, odwiedzić Cię przyszłam pierwszy raz. Chcę Ci napisać jedno: będzie trudno, długo i nieprzyjemnie. Ale czas Twojej choroby będzie też czarownym czasem, który pozwoli Ci odkryć i poczuć ogromnie wiele rzeczy, których zazwyczaj w codziennym biegu nie dostrzegamy. Dla Ciebie ten czas będzie naprawdę szczególny, bo jesteś osobą, która postrzega życie głęboko i prosto, zawsze było Ci blisko do Pana Boga i do sensu życia. Twoje cierpienie to też dar - wiem, że będziesz potrafiła głęboko i w pełni go wykorzystać. Wiem też, że wyjdziesz zwycięsko z walki z chorobą, nie wiem, skąd, ale tak czuję, czytając Twojego bloga. Bardzo pewne mam to odczucie! Ściskam Cię więc serdecznie, uśmiech i dłoń swoją w Twojej dłoni zostawiam - będzie dobrze, zobaczysz, że ten czas spowoduje mnóstwo wielkich wspaniałych zmian w Twoim życiu! Przytulam i czekam na kolejne wieści!
OdpowiedzUsuńPiękne słowa zaklęte w wierszach. Zbyt dużo jest cierpienia na tym świecie. Wierzę cały czas, że wszystko będzie dobrze. I ty pamiętaj o tym Judytko. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTrzymasz się dzielnie Judyto i wiele osób życzliwie Cię wspiera i jest przy Tobie myślami i fizycznie.
OdpowiedzUsuńNiech będzie coraz lepiej.
Uściskuję! :)
W ogrodzie różanym ze snu nie znalazłaś tego czego szukałaś, ale może znajdziesz to w rzeczywistym. Cudownie, że się odezwałaś i wiem, że wszystko jest dobrze, a będzie bardzo dobrze. Wrócisz do zdrowia dla siebie i ludzi, którzy czekają na Twoją pomoc. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńJesteś jak róża, najpiękniejsza pośród wszystkich z Twojego wyśnionego ogrodu :))**
OdpowiedzUsuńLustrem jest odbicie w oczach tych, którzy spoglądają z miłością, innego nie potrzeba...
OdpowiedzUsuńJudytko, dzielna jesteś, już po operacji i choć to nie koniec walki o zdrowie, to milowy krok, ściskam cieplutko :)
Bardzo niecierpliwie czekałam na kolejne słowa Siostry. Cieszę się, że Siostra pisze.
OdpowiedzUsuńTe "pięć tysięcy róż" które - w swoim śnie - hodowała Siostra w swoim ogrodzie od razu skojarzyło mi się z Duszami tych, którymi Siostra zajmowała się w swojej misjonarskiej pracy. A brak "tego czego szukałam" - że jeszcze wymagają One (te Dusze) trochę pielęgnacji i troski ze strony Siostry.
Nie ma więc Siostra innej możliwości, tylko SZYBKO WYZDROWIEĆ I WRÓCIĆ DO SWOICH „RÓŻYCZEK”.
ŻYCZĘ SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA.
Janina K.
Jak to dobrze Judyto że się odezwałaś. Jestem z Tobą!!!!!
OdpowiedzUsuńjak mówi Janina K. - nie masz wyjścia - wszyscy czekamy :)
OdpowiedzUsuńTwoje światełko pali się pięknie i oby jak najdłużej.
Ściskam mocno
Judytko, sa może masz siłę i ochotę przeczytać sobie mój tekst na portalu pisarze.pl - podaję Ci linka:
OdpowiedzUsuńhttp://www.pisarze.pl/publicystyka/3057-jadwiga-smigiera-panteon-francuski-pere-lachaise-montmartre-lyczakowski-na-rossie-.html
Jeszcze raz ..serdeczności .... będzie dobrze, zobaczysz!!!!
Judyto!
OdpowiedzUsuńJesteś delikatna osobą to da się wyczuć.
Pochodziliśmy po naszych cmentarzach,
Co mieliśmy uprzątnąć to uprzątnęliśmy.
ALE SIĘ POMODLILIŚMY . To mjest najważniejsze!
Judyto, dziękuję Ci za piękne słowa!
OdpowiedzUsuńJesteś silna, wszystko przed Tobą.
Będzie dobrze!
Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko:)))
Twój upór, aby żyć bez kabli i innych bajerów to dobry znak - tak reaguje człowiek rwący się do życia :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci szybkiego odzyskiwania sił i spokojnego powracania do rzeczywistości.
A piękno róż niech Ci się udziela :)
No to teraz pięknie dochodzić do siebie i zdrówka. A za Małgosię i ja się pomodlę :)
OdpowiedzUsuńNo jest wiadomość - piszesz to znaczy że jest wszystko dobrze, pozdrawiamy Ania i Edek
OdpowiedzUsuńJudith, szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńPiękny ten Twój sen, ale niedokończony... znaczy, ze jeszcze masz sporo do zrobienia na tym świecie/śmiech/ a lustrem się nie przejmuj - ja po operacji się nie poznałam, więc może lepiej się nie oglądać?
Nie wiedziałam, że tak cierpisz, ale rozumiem doskonale, bo sama przeszłam - tym bardziej dziękuję, że miałaś siłę do mnie zajrzeć. Niech Cię Pan i Wszyscy Święci mają w swojej opiece!
Droga Justynko!
OdpowiedzUsuńWybacz, że nie odwiedziłam Ciebie.
Dzisiaj dopiero wróciłam i odczytałam Twój jak zwykle cudowny komentarz!
Wierzę, że szybko powrócisz do zdrowia!
Wszyscy prosimy Najukochańszą Mateńkę o zdrowie dla Ciebie! Ona wie, że stukamy do Niebios!
Ona otuli Ciebie płaszczem swej miłości...
A do lustra to Ty nie patrz! Tobie to niepotrzebne.
Jesteś śliczna!!!
Ja też nie patrzyłam do lustra po operacji, no bo i poco?
Też wiedziałam, że "jestem piękna"!!!
Mocno Ciebie całuję i serdecznie pozdrawiam
I ja również by najrychlejszego wyzdrowienia pełnego życzę i choć modlić się jest mi rzeczą najzupełniej obcą, to przecie dobrego życzenia nigdy za wiele:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Mój ukochany wiersz, dziękuję za przypomnienie.
OdpowiedzUsuń