sobota, 7 września 2013

O miodzie i goryczy...

...., bo życie ma dwojaki smak: miód i gorycz.
„Życie pełne jest różnorakich przeżyć, wyładowań, błyskawic, olśnień, ale i uderzeń gromów, huku, pięknych widowisk. Wszystko to stanowi treść naszego życia. Piorun bowiem jest piękny, ale i straszny. Rozjaśnia coś przez chwilę, ale i uderza... Przeraża i fascynuje... I takie jest życie, takie są wydarzenia naszego życia. Są przeżycia mocne jak grom, rozbłyskujące światłem i budzące lęk, uderzające dobrem i złem. Wszystko to jednak trzeba przyjąć, czyli zapieczętować!
Trzeba przyjąć dwa smaki życia. Niebezpiecznie jest karmić się tylko słodyczą, bo wówczas człowiek wmawiając sobie, że wszystko do tej pory było dobre, przyjemne i miłe, będzie się jedynie okłamywał. Niebezpiecznie jest również karmienie się samą goryczą, życie rozżaleniem, nieustannie podkreślając, że w życiu spotkało mnie tylko zło. Trzeba zgodzić się całym swoim wnętrzem na miód i gorycz. Jeśli zdołamy słodko uwielbić Boga za wszystko, co dobrego spotkało nas w naszej historii, będziemy również potrafili przełknąć i strawić nawet najbardziej gorzkie chwile istnienia. Staną się one dla nas mocą, wzmocnią nas”.





P.S
Papież Franciszek ogłosił dzisiejszą sobotę dniem modlitw o pokój... Można zmienić wyroki Boskie /wiem coś o tym/, gdy dwaj albo trzej w imię Miłości zgodnie o coś proszą... Tam gdzie jest Bóg jest także zło, które ciągnie w swoją stronę linę, aby niejednego na niej powiesić... Żyjesz w pokoju, w zgodzie na siebie, czy w niepogodzeniu z sobą?
Więc o jaki pokój będziesz prosić...?
"Są przeżycia, które łatwo strawić, bo są zapisane słodkim alfabetem. Są jednak i takie, których strawić nie potrafimy, bo są gorzkie. Zbyt gorzkie. Są goryczą i mogą spowodować naszą zgorzkniałość aż do śmierci... Nasza wieczność będzie taka, jakie było nasze życie. Jeśli za wszystko, co przeżyliśmy na ziemi, uwielbimy Boga, z powodu wszystkiego w niebie nasze życie będzie uwielbione w Bogu.
Ale jeśli są rzeczy, za które przeklinamy życie...?
Zaakceptować całe swoje życie i wszystko to, co się w nie wpisało, to jest sztuka godna Człowieka i jeszcze we wszystkim tym uwielbić Jezusa... Dlaczego Jezusa? Cóż nas bowiem najbardziej upodabnia do Chrystusa? Mądrość? Pokora? Czystość? Zdolność do czynienia cudów? Chodzenie po wodzie? Przemienienie? Doskonałość i nieomylność? Zdecydowanie nie! Jedynie nasze rany!"
Tylko tyle. 
/tekst w.g Augustyna Pelanowskiego OSPPE/

24 komentarze:

  1. Franciszek mówi prostym językiem, dlatego "wielcy" tego świata unikają go. Trudno wykpić się słowną ekwilibrystyką.
    Serdeczności Judytko:-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Uświadomiłaś mi ważną rzecz, Judith.
    Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. tyle mądrości w jednym krótkim poście ...
    dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak ,madre to slowa i przyjmuje nieoczekiwany prezent ktory wpadl mi w rece.
    W moim zwyklym dniu, miedzy miodem i gorycza, miedzy szaroscia i tecza.
    dziekuje Judytko i wszyskiego dobrego:)
    Malgosia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Konkludując: każdy jest kucharzem swojego życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak ktos kiepsko gotuje ?:)

      Usuń
    2. Masz racje:) W koncu "jajko na miekko" to sztuka kulinarna osiagalna dla wszyskich:)

      Usuń
    3. Jak sobie ugotujesz, tak... się wyśpisz :)

      Usuń
  6. Cóż nas bowiem najbardziej upodabnia do Chrystusa? Mądrość? Pokora? Czystość?
    Bardzo mądre słowa ,, jak zresztą wszystko co napisałaś. Dziękujmy za szczęście ale z pokorą przyjmujmy to co na nasze barki Bóg zsyła, Serdeczności zostawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. tak,mądre słowa,nasze życie to gorycz i miód,trzeba to przyjąć...ale po goryczy,wspaniale smakuje miód...
    pozdrawiam Judytko

    OdpowiedzUsuń
  8. Otrzymałaś Judytko cenny dar- mówienia pięknym językiem o rzeczach oczywistych. Ale o nich też trzeba przypominać, co często zapominamy, która droga jest właściwa. Jak zawsze, dziękuję Ci! Pisz, bo czekamy!

    OdpowiedzUsuń
  9. ".....będziemy również potrafili przełknąć i strawić nawet najbardziej gorzkie chwile istnienia. Staną się one dla nas mocą, wzmocnią nas..."
    Kiedyś w to nie wierzyłam, buntowałam się dlaczego ja, dlaczego mnie to spotkało. Dziś już rozumiem, już potrafię, choć nie łatwo nadal.
    Pozdrawiam Judytko :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Judyto. Życzenia od Ciebie przekażę a na pewno sami przeczytają.
    Tak życie jest bardzo różnorakie. Ale najczęściej mniej kolorowe niż się przedstawia. Nie złe, nie. Ale mniej kolorowe.
    Ktoś czytając mojego bloga napisał, że "wy tam się w Warszawie wyłącznie bawicie, maszerujecie, demonstrujecie"
    A tak przecież nie jest. Ja tez mam swoje smutki i przykrości i zawody.
    I każdy z nas ma, ale nie zawsze o tym mówi. I ma do tego prawo.
    Wymądrzył się niedzielnie Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  11. Czym byłaby Ziemia, gdyby z niej zniknęły cienie...
    Nie jestem osobą wierzącą, ale ta filozofia jest mi bliska.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... nie tylko ludzie wierzacy maja zaakceptowac miod i gorycz, to dotyczy wszystkich ludzi bez wyjatku jesli chca byc choc troche szczesliwi...
      J.

      Usuń
  12. Masz rację, możemy wpłynąć na wyroki boskie. Może więc zamiast karabinu - różaniec?

    OdpowiedzUsuń
  13. No tak, dziś właśnie jest dzień pełen goryczy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zawsze mądrze i w samo sedno. Niezwykła była ta sobota

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękny, mądry wpis.
    Uczmy doceniać się każda chwilę, nawet tę pełną goryczy.

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam kilka znajomych ze starszego pokolenia pochodzących z wiosek gdzieś na wschodzie Polski które nie wiedzą jaki jest ich dzień a nawet rok urodzin. Bo nie zapisano, daleko było , nie było czasu, albo było za dużo śniegu. Może dlatego u nas przyjęło się świętować imieniny patrona nadanego w czasie chrztu.

    OdpowiedzUsuń