niedziela, 27 października 2013

O kompasie...

Jest okropne, kiedy gryzie.
                                        Kiedy zmusza,                   
                             aby wstać w nocy               
                                         i przyznać się.                     
   Kiedy nie pozwala skłamać,     
                      choć byłoby łatwiej.           
     Kiedy wymaga wierności   
   wcześniejszym wyborom.  
            Kto nazwał sumienie kompasem?                       
   Ten, sam który porównał  
                                                      człowieka                           
                                             do żeglarza?                     

                                                                                           / A.Bieńkowska/






P.S
Sumienie jest ostateczną instancją, która rozstrzyga o tym, co człowiek winien, a czego nie powinien zrobić... I jest zegarem, który chodzi zawsze dobrze. Tylko my czasami chodzimy źle... 

24 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z radością podczytuję od jakiegoś czasu Siostry blog. Pięknie Siostra pisze - dzieląc się tym, co w sercu. A ja zaczęłam próbować robić to samo - zapraszam do mnie, jak Siostra zechce: http://obrazyislowawokolmnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cała sztuka polega na tym, by mieć przy sobie zawsze ten właściwy kompas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za wizytę u mnie w Sopocie :) Fajnie było ale się skończyło. Fotka u Ciebie mogła by być moim logiem. Kojarzy mi się ze szczęśliwą podróżą.
    Sumienie to kręgosłup nasz. I nie da się sumienia oszukać.
    O 5.59 wymądrzył się Vojtek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A kompas to ja kiedyś zrobiłem w podstawówce. Mieliśmy takie zadanie z fizyki :)
    Pozdrawiam po raz drugi

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak tak....nie zawsze jestesmy skorzy by to sumienie posluchac a potem mamy kaca moralnego. Ale dobrze ze jest, i jakos zawsze ta instancja, jak go nazywasz, ma racje! pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. I staramy się je zagłuszyć. Och życie. Serdeczności o poranku.

    OdpowiedzUsuń
  8. I tak jestem zdania, że wcześniej, czy później każdego sumienie dopadnie. I to jest właściwie największą karą za jego przewinienia.

    OdpowiedzUsuń
  9. A może gdzieś mamy jakąś śrubeczkę , która można podkręcić abyśmy szli we właściwą stronę??
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale sumienie też można popsuc, tak jak kompas. Więc trzeba dbać by dobrze działało i nie majstrować przy nim....
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie to ujęłaś... choć podobno są ludzie bez sumienia...


    P.S. ;) ja się właśnie nie spieszę ;) ja się chcę rozkoszować szukaniem, myśleniem i kupowaniem podarunków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dodam od siebie, że może po prostu niektórzy potrafią umiejętnie z sumieniem pracować, czyli je zagłuszać. Też kilka razy się udało mi się to osiągnąć (niestety czy stety...).

      Usuń
  12. Tak to najlepszy kompas...I nie da się go wyłączyć!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem po co i na co, w jakim celu jest sumienie , ale jest :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Największym i najwspanialszym osiągnięciem człowieka na ziemi, jest zachować milczenie i słuchać kiedy w jego sumieniu działa i przemawia Bóg......
    Serdecznie pozdrawiam. Alina z Italii.

    OdpowiedzUsuń
  15. Gorzej, gdy w zegarze wysiądzie bateria... ;)
    chyba że... jest nakręcany i zapomnimy nakręcić...

    OdpowiedzUsuń
  16. sumienie ma ogromna siłę,łatwiej je zagłuszać,ale na końcu...ten nasz kompas wygrywa...i wtedy i nam lżej...
    pieknie napisane...

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze mieć w życiu jakiś kompas... sumienie... i normalną ludzką uczciwość... I żyć tak, by nie uwierał... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Dlatego warto żyć w zgodzie z własnym sumieniem :) Chociaż sen będzie spokojny ;)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli sumienie jest poddane Duchowi Świętemu - to jak najbardziej. W takim razie wierzę, że Bóg może przemawiać do nas posługując się również naszym sumieniem.
    W przeciwnym: "Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać?" (Księga Jeremiasza 17, 9).
    Zależy jeszcze co się zrozumie przez serce, bo dla Hebrajczyków serce było czymś raczej w rodzaju umysłu. Dla nas to bardziej emocje. W każdym razie, wnętrze człowieka potrafi być zwodnicze - czasem kierując się czy to emocjami, czy to nawet rozumem, czy sumieniem, można zbłądzić...
    Dlatego tak ważne jest, aby nasz umysł, nasze serce, nasze emocje, nasze wysiłki - były poddane Bogu, Jedynemu w Trójcy. Tak, jak to mówi największe przykazanie: Będziesz miłował Boga z całej duszy swojej, z całego serca swego... I tak dalej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czasem, niezależnie od właścicielki (mnie), kompas dźga wskazówkami jakby żył osobnym życiem, ale miał wyczucie sytuacji, wiedział kiedy sie odezwać.
    Sumienie jest jakby odrębnym bytem, brelokiem naszej duszy:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak ty pieknie piszesz, że trafiasz prosto w sedno i...serce czlowieka!

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj trudno nie raz upilnować się aby nie zboczyć z trasy:))
    Pozdrowień moc.

    OdpowiedzUsuń