sobota, 5 stycznia 2013

O Trzech Mędrcach….

Co to byli za ludzie, których Mateusz nazywa „magami” ze Wschodu?
 Tak naprawdę nie wiemy, kim byli...
 Sztuka Zachodu i ludowa pobożność uczyniła z Mędrców
 trzech świętych Króli. Liczba trzy jest liczbą pełnego człowieka.
 Król w bajkach ma zawsze trzech synów, symbolizujących duszę,
 ducha i ciało. Ci trzej wyruszają następnie w drogę, żeby odnaleźć wodę życia lub uzdrawiający lek dla chorego króla.
 Jest to ostatecznie droga samorealizacji, którą rozpoczynają i na której przeżywają wiele przygód i przetrzymują niejedno niebezpieczeństwo.


 Widziano w trzech Królach albo reprezentantów trzech pokoleń
 wieku młodzieńczego, średniego i starszego, albo obraz trzech kontynentów: Europy, Afryki i Azji.
 Ma to odzwierciedlenie w nas samych – wszystko co jest w człowieku: witalność, młodość, siła męskości i mądrość starości muszą razem wybrać się w drogę, by zgłębić, co znaczy być człowiekiem.
 Nie powinniśmy zatrzymywać się ani przy ruchliwej młodości, ani przy twórczej sile wieku średniego, ani przy mądrości wieku starszego. Wszystko musi się przeobrażać, abyśmy pozostali żywymi ludźmi. Wszystko musi się nieustannie przełamywać i przemieszczać.

 Celem zaś powinno być to, by stać się ludźmi królewskimi,
 ludźmi, którzy sami określają życie i nie są zawładnięci przez innych, którzy żyją w zgodzie z samymi sobą i mają królewską godność.

 Godność Trzech Króli wyraża się właśnie przez to, że odłożyli insygnia swej królewskiej dumy i upadli przed Bożym Dzieciątkiem.
 Trzej Królowie razem wyruszają w drogę.
 Nie pozwalają, aby urzędnicy penetrowali tę drogę, lecz słuchają głosu swojego serca.
Tam, w swoich sercach ujrzeli gwiazdę, gwiazdę ich tęsknoty.

Wyruszyli w drogę tęsknoty.
 To długa pielgrzymka.
 W drodze byli zmęczeni.
 Jednak szli dalej, bo ufali tęsknocie swojego serca.
 I doszli do celu.
 Gwiazda wskazała im cel.


 Potrzeba też była rozmowa z Herodem i jego uczonymi w Piśmie, by dokładnie poznać cel podróży.
 Celem podróży Trzech Króli jest dom, gdzie odnajdują Maryję i Dzieciątko, przed którymi klękają, by Je adorować.
 Nie dość, że nie zostali nagrodzeni u końca swojej podróży, to również rozdali wszystko, co ze sobą przynieśli. Nie są dumni z powodu osiągnięcia celu, lecz padają na kolana i adorują Dzieciątko.

 Jest to paradoks także naszych dróg. Im dalej idziemy na drodze samorealizacji, tym mniej staje się dla nas ważne, co posiadaliśmy do tej pory i jak wyglądamy przed innymi.
 Pozwoliliśmy się zwabić tajemnicy życia. A kiedy dotykamy tajemnicy, wtedy upadamy na kolana, zapominamy o sobie, bowiem jesteśmy całkowicie przez nią ogarnięci i wtedy prawdziwie doszliśmy do domu.
 U siebie możemy być tylko tam, gdzie upadamy przed tajemnicą Boga...


W ludowej pobożności Trzej Królowie stali się ulubionymi patronami podróży. Wędrowali długą drogą i nigdy nie zbłądzili.
 Dlatego mogą nam towarzyszyć na pełnych niebezpieczeństw drogach życiowych.
 Są przyzywani, by ochraniać nas przed szkodliwymi wpływami świata duchów. Stają się orędownikami w potrzebie, w chorobach.
 Kacper, Melchior i Baltazar.
 Pierwsze litery ich imion K + M + B wpisuje się nadprożach domów, stajni i stodół, żeby chronić je przed złymi duchami.
 Ich imiona wyprowadza się też z błogosławieństwa: „Christus mansionem benedicat” – Chryste błogosław mieszkanie.

 Ludzie pokładali także w Trzech Królach wszystkie swoje tęsknoty za magiczną wiedzą, chroniącą od głęboko w duszy znajdujących się lęków i broniącą przed niebezpieczeństwem...

  /Anselm Grun „Boże Narodzeni – świętować Nowy Początek/


   
P.S
Istnieje stara rosyjska legenda o Czwartym Królu, który wyruszył w drogę razem z trzema innymi... 

24 komentarze:

  1. Wzruszyłam się czytając Twój wspaniały tekst. Nie będę z nim polemizować, bo to po prostu trzeba trzeba przeczytać i przyjąć do wiadomości. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni naprawdę byli mędrcami - w Małym potrafili rozpoznać Wielkiego. I oddali Mu pokłon.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak naprawde nie wiadomo, czy w ogole istnieli... Ale jak wiele rzeczy w Biblii chodzi tu pewnie raczej o przenosnie,czy symbol. Jaki? Niech kazdy sibie sam dopowie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Tekst piękny, "zmuszający" do refleksji nad własnym życiem.

    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Prześliczne dzieciaki:) Niesamowicie urocze :)I tekst przeczytałam z zainteresowaniem. Lubię Twoje teksty, bo wnoszą w moją wiedzę ciągle coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To piękne jest święto. Bardzo je lubię.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Życie człowieka jest podróżą...

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne zestawienie - godność - samorealizacja - droga do Boga... Myślę, że każdy w tym wpisie znajdzie coś ważnego dla siebie, może nawet w zależności od etapu życiowej podróży, na którym się znajduje... urzekł mnie fragment: "Im dalej idziemy na drodze samorealizacji, tym mniej staje się dla nas ważne, co posiadaliśmy do tej pory i jak wyglądamy przed innymi. Pozwoliliśmy się zwabić tajemnicy życia"...
    Dziękuję, Judith! I serdeczności zostawiam
    Ps.Śliczne te Twoje afrykańskie królewiątka!:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczne dzieciaczki, one mają jeszcze wszystko przed sobą :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Judytko! Dziękuję. Piękny tekst.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczni ci mali Trzej Królowie.
    Judytko, przesyłam Ci linka. Przeczytaj sobie proszę.:
    http://pisarze.pl/dramat-proza/33-proza/3586-stefan-trzos-powrot-malego-ksiecia-.html
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ile tu mądrych przekazów,sentencji...Każdy powinien byc jednym z takich królów,dążyc do celu...na pewno.Iśc,za tęsnotą serca,rozwijac się,realizowac...i byc sobą.
    a dzieciaki,jak zwykle pełne radości,Królowie niesamowici:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzej królowie są dla mnie apoteozą pielgrzymowania. Bo przecież szli długo, przez obce kraje, wśród ludzi o innym kolorze skóry, obyczajach, języku... Pewnie ucztowali, śpiewali, bawili się lub smucili, czyli wykonywali wszystkie codzienne czynności nie zapominając o celu. A celem nie było określone miejsce, ale określony stan ducha, który mógł powstać tylko za sprawą małego Dziecięcia.

    Kolędy śpiewam w większości latem (jakoś tak mi przychodzą do głowy, kiedy jest się z czego cieszyć), co prowadzi czasem do zabawnych sytuacji. Ale też czasem bardzo miłych - bez tego nie spotkałbym wielu wspaniałych ludzi, nie tylko Polaków, którzy na melodię kolędy dostają uśmiechu na twarzy. I wtedy Trzej Królowie idą razem ze mną... :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. dzieci jak nie z tego światu.Wzruszający tekst pełen morału i refleksji.
    No przysun sie tu bliżej co lepiej sięgnę cię usciskac!:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Klik dobry:)

    I ja opublikowałam tekst o Trzech Królach, ale zupełnie innych. Kiedy jednak tutaj przeczytałam w ostatnim akapicie, że "Ludzie pokładali także w Trzech Królach wszystkie swoje tęsknoty za magiczną wiedzą, chroniącą od głęboko w duszy znajdujących się lęków i broniącą przed niebezpieczeństwem...", to tak sobie myślę, że to ci sami...

    OdpowiedzUsuń
  16. coś gdzieś słyszałam o czwartym królu, ale nie wiem do końca o co chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  17. I co się stało z tym czwartym?

    OdpowiedzUsuń
  18. Podpisuję się pod pytaniem bustani :)


    P.S. Dziękuję Ci za te miłe słowa u mnie! :) Bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj
    Fotografie i opowieść mnie wzruszyły, dziękuję.
    Pozdrawiam cieplutko na dobry cały tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
  20. O tym czwartym w ogóle nie słyszałam.
    Sliczni ci królowie z fotografii.

    OdpowiedzUsuń
  21. Tu jest jedna z wersji o czwartym królu:
    http://www.aniolstroz.com/index.php?id=594
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Albo tutaj: http://adonai.pl/opowiadania/nadzieja/?id=2

    Mnie też dziś po głowie cały dzień ten Czwarty Król chodził ;-)

    Wszystkiego dobrego Juduth - ode mnie wciąż tu obecnej :-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniały refleksyjny tekst. Współcześni sprzeczają się o to ilu ilch było, kim byli naprawdę, podaje się ich stnienie w wątpliwość, ale chyba nie o to chodzi... Ważne jest przesłanie, które niesie w sobie ta historia. wszystko tak pieknie opisałaś, dziekuję za ten tekst :)

    OdpowiedzUsuń